*oczami
Julii*
Rano
obudziłam się jako pierwsza delikatnie odsunęłam od siebie
chłopaków ,którzy się do mnie przytulili. Zeszłam z
domku wygasiłam niedopałki ogniska i ruszyłam w stronę domu.
Postanowiłam że zrobię chłopakom śniadanie w zamian za wczoraj a
potem pójdę sobie... Tak posłucham Liama i odejdę zanim coś
zepsuję. Weszłam do kuchni i od razu postanowiłam że zrobię
gofry. Po ok, piętnastu min. Były gotowe a chłopcy jeszcze spali.
Zabrałam się za list pożegnalny przecież nie odejdę bez tego.
Drodzy
chłopcy !
Chciałam się pożegnać, to
nawet dobrze że śpicie bo niespecjalnie to potrafię.
Dzięki
za te dwa dni wspaniałej zabawy jesteście naprawdę super. Wiedzcie
że moje marzenie się spełniło poznałam mój ulubiony
zespół! To nie wasza wina że odchodzę po prostu ktoś mi
uświadomił że prosta dziewczyna z Polski nie może się prowadzać
z tym słynnym zespołem One Direction. Albumem się nie przejmujcie
Niall pisze świetne teksty. Nie przejmujcie się mną i nie szukajcie
mnie ale pamiętajcie że ja nigdy was nie zapomnę.
Buziaki
xoxo
Julia
P.S
Zostawiam wam moją szczęśliwą bransoletkę mnie już
uszczęśliwiła teraz czas na was...
Nie
ukrywam że płakałam pisząc ten list. Poszłam jeszcze odłożyć
bluzę Nialla. List i bransoletkę zostawiłam na blacie. Jeszcze raz się obejrzałam i wyszłam. Ruszyłam przed siebie na domiar złego
zaczęło padać i teraz pożałowałam że nie mam bluzy Nialla. Na
szczęście byłam już niedaleko i włączyłam ich piosenkę co z
tego że na razie mają ich tylko trzy na pewno znajdzie się
dziewczyna o wiele zdolniejsza ode mnie i to ona napisze im piosenki
na album a jeśli nie to zostaje Niall... jestem ciekawa czy ktoś go
uświadomił że naprawdę dobrze pisze. Idąc i rozmyślając nawet
nie zauważyłam że jestem na miejscu.
-Witaj
szara codzienności- westchnęłam wchodząc do środka.
Padłam
na kanapę a po chwili zadzwonił telefon, dzwoniłam mama... w końcu
ktoś bliski jakiś miły głos... ale zdziwiłam się rodzice nie
odzywali się już od miesiąca.
-Halo?-odebrałam
-Nienawidzę
cię-mama krzyczała do telefonu-ty szmato- zaczełam mnie wyzywać.
-Ale
mamo...-powiedziałam dławiąc się łzami.
-Nie
nazywaj mnie tak jesteś adoptowana. A teraz zginął mój mąż dlatego ze jechał cię odwiedzić ty niewdzięcznico zabiję cię
jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało. Żałuję że
kiedykolwiek zdecydowałam się na adopcję. Przestaję łożyć na
twoją naukę i utrzymanie nie masz po co wracać do domu. Dla mnie
jesteś robakiem którego z przyjemnością wdepczę w ziemię.
Od dziś cię nie znam. I ja ci radzę pożegnaj się z życiem bo
długo nie pociągniesz.- potem jeszcze mnie powyzywała pogroziła
mi ale ja już nie słuchałam na koniec rzuciła słuchawką. Ja
nic nie zrobiłam ,zaniemówiłam a łzy płynęły mi
nieprzerwanym ciągiem. Kobieta do ,której całe życie
mówiłam ,,mamo" właśnie mi groziła za coś na co nie
miałam wpływu . Jej mąż zginął i obwinia o to mnie. O pieniądze
i mieszkanie nie muszę się martwic bo mam jeszcze trochę
oszczędzone dzięki Nandos a mieszkanie jest opłacone z góry
do końca roku. A z tego co powiedziała ta kobieta nie pożyję
sobie długo. Znałam ją całe życie i wiem że nie żartuję, ile
osób zniknęło kiedy zalazło jej za skórę.... Poszłam
do lodówki i wyjęłam lody a z szafek wyciągnęłam wszystkie
słodkości. Usiadłam na kanapie i głaskając kota próbowałam zatopić łzy w jedzeniu. Moje całe życie legło w gruzach.
Ojeju! Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. Przyznam, że mi się smutno zrobiło. Liczę jednak na szczęście a nie smutek.
OdpowiedzUsuńCo ?! jakie teksty... ;( liczę na to że Julka bd z Niallerem ♥
OdpowiedzUsuń