poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 4

*oczami Julii*


W czasie podróży cały czas się śmiałam trudno zachować powagę w towarzystwie Louisa, który rozśmieszał nas wszystkich nie wyłączając kierowcy na wszelkie możliwe sposoby. Nagle Harry gwałtownie zahamował.
-Jesteśmy na miejscu- oznajmił z łobuzerskim uśmiechem.
Kiedy wysiadłam z samochodu moim oczom ukazała się piękna willa z ogromnym ogrodem i basenem . Na chwilę zaparło mi dech w piersiach. Kiedy już wszyscy wpakowali się
środka Lou zagonił wszystkich do salonu.
-Wiecie co?- spytał- tak naprawdę to my się wcale nie znamy. Może usiądziemy w kole i każdy z nas opowie parę zdań o sobie.- zaproponował
-Co jak co ale ja o was wiem trochę przynajmniej tyle ile sami powiedzieliście- zaprotestowałam.
- Nie prawda znasz zespół One Direction ale nas nie, to znaczy nie prywatnie- powiedział Liam .
- Wiem o was te najpopularniejsze fakty które ujawnił X-faktor i wy sami w wywiadach.
-Tak ale to nie znaczy że znasz całą prawdę.- kłócił się dalej. Nie wiem dla czego ale mam wrażenie że on mnie nie lubi.
-Czy to znaczy że kłamiecie w wywiadach?- tym razem to ja naskoczyłam na niego.
- Ej ej ej już spokojnie przestańcie się kłócić- uspokoił nas Harry- Liam chciał powiedzieć tylko że w wywiadach nie ujawniamy wszystkich naszych sekretów więc tak naprawdę nie możesz nas znać jako Harrego Louisa Nialla Zayna czy Liama. Znasz członków One Direction...-usprawiedliwiał go.
- Masz racje Harry przepraszam cię Liam za to że na ciebie naskoczyłam to nie było fair. Wybaczysz ?- spytałam obrażonego bruneta.
- Dobra sam też nie powinienem dawać się tak łatwo ponieść emocją.- odpowiedział
ale w głębi serca czułam że nie powiedział tego szczerze , na szczęście reszta nie podzielała moich spostrzeżeń .
Okey teraz usiądziemy na dywanie i każdy z nas opowie coś o sobie. Oczywiście będziemy mogli zadawać sobie pytania w granicach rozsądku Harry – Lou spojrzał na lokowatego spod zmarszczonych brwi.- Dobrze ale już nie patrz tak a mnie- Hazza podniósł ręce w obronnym geście. Kiedy już siedzieliśmy w kole Niall stwierdził że mogę już zaczynać.
- Co czemu ja mam zacząć- oburzyłam się
- Ponieważ panie mają pierwszeństwo- oświadczył dotąd milczący Zayn. Westchnęłam ale zaczęłam opowiadać swoja historię.
- No to tak... przyjechałam z Polski poznawać Londyn no i oczywiście na studia...
- A co takiego studiujesz?- spytał Niall
- W przyszłości chcę by managerem- powiedziałam zgodnie z prawdą .
- Wow- wyrwało się Zaynowi.
- Bardzo lubię muzykę i książki i sama staram się coś pisać. Przepadam za jedzeniem ale lubię też gotować.
- A lubisz marchewki?- spytał ciekawie Lou.
- Tak ale bez przesady nie kocham ich tak bardzo że nie wiem.
- No to chyba się dogadamy- stwierdził zadowolony Louis.
- Lubię modę ale nie jestem jakąś tam modnisią... - nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć- To chyba wszystko macie jeszcze jakieś pytania?
-Tak, jaki jest twój typ faceta?- spytał prosto z mostu Zayn
- Nie chodzi o wygląd chodzi o charakter .
- No to Hazziu nie masz szans- zaśmiał się Niall.
-Spadaj on jest mój!!!- krzyknął Lou.
- A czy lubisz błyszczyk?- zaciekawił się Harry.
- Tak oczywiście że tak mam nawet swój ulubiony- odpowiedziałam entuzjastycznie- Malinowy... chcesz spróbować ?- spytałam jednocześnie smarując usta.Jasne! - rozchochocił się Loczek a Niall posmutniał.
-Okey... zamknij oczy- poleciłam szybkom zrobił co mu kazałam. Ja szybciutko pomalowałam mu usta. Cała reszta ryknęła śmiechem a Harry zrobił zdezorientowaną minę.
-I jak?- spytałam- smakuje?
- Tak! I to bardzo chłopcy musicie poczuć ten wyraźny smak malin- krzyknął uradowany.
- Ja to może kiedy indziej-wymigał się Niall
- Ja tam wolę marchewki- oświadczył Lou i zaczął się malować marchewką tak jakby była błyszczykiem. Mimowolnie zaśmiałam się.
- Ja tam spasuję- powiedział Liam
-A ja bardzo chętnie!- krzyknął Zayn wyrywając mi błyszczyk. Nim się obejrzałam miał pomalowane całe usta a nawet zęby.
-Mmm...- przymknął oczy z zadowolenia- naprawdę bardzo dobry-oświadczył oddając mi przedmiot.
-Hmm... wiecie co- odezwał się Liam- jest już 23 a my jutro musimy jeszcze coś zrobić...
Która !?- krzyknęłam.
- 23 już mówiłem...-przewrócił oczami
- O kurcze to ja spadam bo jutro muszę wcześnie iść do pracy...
- Ej to nie fair- przerwał mi Niall robiąc smutną minkę- my wiemy o tobie prawie wszystko a ty o nas nic...
- Mhm.. niby prawda- zaczełam się zastanawiać
- To ja wiem co zrobimy- wyszczerzył się blondyn- na każdym naszym spotkaniu jedno z nas opowie coś o sobie.
- To wychodzi że spotkasz się z nami jeszcze pięć razy- kalkulował Harry z ,,bananem" na twarzy a Liam wyraźnie stracił humor.
- Dobra dobra ale teraz idę do domu- oświadczyłam
- Czekaj odprowadzę cię- zaproponował Niall wkładając buty.
- Ok tylko się pośpiesz- zgodziłam się.
W czasie drogi do domu gadaliśmy o wszystkim i o niczym. Nim się obejrzałam byliśmy pod moimi drzwiami.
-No to pa..- powiedziałam- jeszcze się umówimy.
-Tak na pewno Harry ci nie przepuści- zaśmiał się Irlandczyk i pocałował mnie. -Mmm... faktycznie dobry ten błyszczyk – uśmiechnął się zawadiacko i uciekł .
JA stałam przed drzwiami jak słup soli i dopiero po jakiś dobrych 5 min ocknęłam się.
Weszłam do domu wzięłam szybki prysznic przebrałam się w piżamę i rzuciłam się w objęcia Morfeusza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz