niedziela, 28 października 2012

Rozdział 18

oczami Julii

Kiedy Harry skończył mnie ściskać szybko wchłonęłam śniadanie podobnie zrobił Harry.
-Panowie chciałbym wam oświadczyć że jedzie z nami jeszcze jedna osoba- zaczął
-Kto??-zainteresował się Zayn.
-Harry-odpowiedziałam bez namysłu.
-Loczku, loczku, loczku-Lou przewrócił oczami- Wiemy że jesteś niezastąpiony i w ogóle ale to nie znaczy z e musisz liczyć się podwójnie- Niall parsknął śmiechem
-Nie ja Harry jej Harry- wytłumaczył Loczek ale nikt go nie zrozumiał no i wszyscy patrzyli na niego jak na debila...
-Czy ty masz jeszcze jakiegoś Harrego??-spytał podejrzliwie blondasek.
-Oczywiście że tak. Zajmuje najważniejsze miejsce w moim sercu no i lodówce-odpowiedziałam zgodnie z prawdą dlatego że jego puszki z karmą zajmują ¾ miejsca w mojej lodówce zastanawiałam się czy nie kupić mu osobnej...
-Ach tak?!-spytał Niall i pewnie urządziłby mi dziką awanturę gdyby nie to ze Harry wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
-Harry to jej kot-wydusił- A nazywa sie tak ponieważ jest do mnie podobny.
-Aaa...-wydobyło sie z czterech gardeł. Niall zastygł w miejscu, zamrugał...
-Julia ja cię bardzo przepraszam. A żeby szlag wziął tą moją chorobliwą zazdrość ja naprawdę nie chciałem ale... W przeszłości chodziłem z taką dziewczyną która zdradzała mnie na każdym kroku. I dowiedziałem się tego od kolesia w barze do którego poszedłem aby upić się do nieprzytomności po niespodziewanym zerwaniu... Już rozumiesz??-spytał a jego oczy były wręcz szare tak jak zawsze kiedy był smuty.- No i jeszcze wtedy kiedy powiedziałaś o tym sercu.. i lodówce.. Doprowadzasz mnie do zawału.-powiedział i zamilkł patrząc na mnie wyczekująco. A ja wybuchnęłam śmiechem.
-Och Niall- zaczęłam kiedy już się uspokoiłam-oczywiście że ty jesteś dla mnie najważniejszy. Nie powiedziałam że jest w moim sercu jedyny. Teraz mam tam dwóch chłopców a dokładniej jest ich sześciu ale ty i Harry jesteście najważniejsi.
-Och wiesz nie wiedziałem-Harold zalotnie zamrugał rzęsami.
-Harry!!!!!-straciła cierpliwość.
-Dobra.. już- uniósł ręce- Już nawet pożartować sobie nie wolno.-zaczął marudzić.
-Harry-ostrzegłam marszcząc brwi.
-No już przeprosiłem tak? Więc jak jedziemy po minii-mnie??
-Tak ubieraj się już jedziemy.
-To w takim razie ja jadę z wami bo jak on zobaczy kota to nie będzie w stanie skupić sie na niczym innym.-zaoferował Zayn.
-Dobrze tylko szybko bo nie zdążymy-ponagliłam ich.
Po drodze Harry ciągle wypytywał mnie o kota. Musiałam opowiedzieć mu wszystko od chwili wejścia w jego posiadanie przez wszystkie przygody z nim związane po dzień dzisiejszy.
Po naprawdę długim i wyczerpującym wykładzie na temat mruczka Harry był wreszcie gotowy go zobaczyć. Idealnie sie złożyło bo właśnie zaparkowaliśmy pod moim domem. Kiedy tylko otworzyłam drzwi mini-Harry wyszedł mi na spotkanie i rozpoczął fukająco-miałczącą tyradę na temat tego jaką ja jestem okropną właścicielką i jak bardzo go zaniedbałam. Jego koci monolog ,którego zresztą nikt nie rozumiał trwałby zapewne o wiele gdyby nie Harry ,który wziął go na ręce i zaczął oglądać z każdej strony... Tym razem to duży Harry zaczął prowadzić monolog na temat piękna mojego kota. Może jeśli ta dójka rozwinie sie jeszcze bardziej zaczną prowadzić dialog albo i kto wie?? może zaśpiewają razem na koncercie. Postanowiłam zostawić ich samych. Zerknęłam na to co robi Zayn i uspokojona ruszyłam na górę do swojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się wielki bajzel.
Jakby ktoś sie włamał i czegoś szukał. ,,Idiotko oczywiście że ktoś się włamał nawet ty nie jesteś taką bałaganiarą " zganiłam sie w myślach. Patrzyłam na sterty porozwalanych ubrań, zmiętoszoną pościel i poprzewracane meble. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę w mojej głowie kotłowało się od myśli. Oczywiście że wiedziałam kto to zrobił. Przecież obiecała... W samym rogu stała granatowa walizka widocznie włamywacz jej nie zauważył bo stała tam gdzie ja zostawiłam. Wzruszyłam ramionami coś i tu śmierdzi ale jeszcze nie wiem co. Wzięłam walizkę i ruszyłam na dół. Opowiedziałam wszystko chłopakom właściwie to mówiłam głównie do Zayna bo Harry był zajęty kotem.
-Nie martw się teraz wyjeżdżamy i zaczniesz zupełnie nowe życie. Tam nawet twoja matka cie nie znajdzie. -zapewnił mnie Zayn i objął ramieniem. -A teraz pora się zbierać.
-Wzięłam jeszcze przybory dla kota a jego samego włożyłam d podróżnego koszyka. Jeszcze tylko marchewki dla Lou i możemy ruszać. Kiedy walizka znalazła się w bagażniku a kot na tylim siedzeniu razem z Zaynem- oczywiście Harry kazał mi przypiąć go pasem znaczy kota nie Zayna on sam się przypiął.- byliśmy gotowi do jazdy. Harold ruszył. Cała drogę gadał razem z mini-Harrym (który jak mi oświadczył duży Harry jest strasznym gadułą) Zayn musiał mu przypominać by patrzył na drogę ale mimo to i tak nie obyło się bez drobnej stłuczki.
-To nie moja wina!!-bronił się Harry kiedy wchodziliśmy do domu.-Nie oczywiście ze nie twoja. Tylko tej skrzynki sama dostała nóżek i wpakowała ci się pod koła.- ironizowałam.
-Harry tylko mi nie mów że skasowałeś kolejne auto.-powiedział Liam kiedy dowiedział się co zaszło.
-Nie Liam nie skasowałem kolejnego auta.-odpowiedział winowajca z chytrym uśmieszkiem.
-Nie Liam nie skasował kolejnego auta- przytaknął Zayn- On je po prostu rozwalił!!!!! Ale zrobił to tak umiejętnie że nic nam się nie stało.
-Ma się te lata praktyki.- Harry wypiął dumnie pierś.
-Nie masz czym się chwalić- stwierdził Liam- Oddawaj prawo jazdy.-Zawyrokował.
-Ale Liam zobacz jak ja tu ślicznie wyszyłem ja to muszę mieć przy sobie.- rozpaczał- NIEE!!!!!
ja nie chce ja się nie zgadzam. I inni pewnie też nie. Prawda Julia??-spojrzał na mnie tymi oczkami ze Shreka. Ale ja się nie poddałam.
-Niestety Harry....-szepnęłam. Loczek spojrzał po kolei na innych.
-Nie-e- Louis pokręcił głową.
-Więc to tak!!-krzyknął- Wiedziałem chcecie się mnie pozbyć...- rzucił dokumentem w Liama. - Ale ja się nie dam zobaczycie!! Chodź Harry tylko ty minie rozumiesz...- Przytulił kota do piersi i ruszył do swojego pokoju.- A ty- wskazał- jeszcze raz poprosisz mnie o pojechanie do sklepu po marchewki to ci łeb ukręcę! Jasne? - Krzyknął i pobiegł do pokoju.
-Mam sie bać o kota?- spytałam gdy zniknął z pola widzenia.
-Nie. Może i jest wściekły ale kotu krzywdy nie zrobi.- powiedział łagodnie Niall.
-A moje marchewki?!- spytał załamany Lou
-Louis ty masz prawo jazdy. - stwierdził sucho Zayn.
-A tak. Już mi lepiej..- stwierdził Marchewkowiec i poszedł do lodówki. Po ok godzinie poszłam do Harrergo.
-Harry??-spytałam wchodząc do jego pokoju.- Juz jest ok?
-Tak.-Odpowiedział cichym głosem.
-No przecież widzę ze coś nie gra bo szepczesz.
-Nie dlatego, zobacz- odpowiedział i wskazał na brzuch. Dopiero teraz to zauważyłam na jego brzuchu spał sobie mini-Harry. Owww ja słodko.
-No tak Sorry.-przeprosiłam i wycofałam się z pokoju.- A zaraz- przypomniałam sobie.- Chcesz do nas dołączyć??
-Bardzo bo zrozumiałem że to moja wina z ta skrzynka i niepotrzebnie sie uniosłem. Ale wiesz ile trudu kosztowało mnie to prawko? A Liam je sobie ot tak zabiera. To nie fair.- zasmucił się.- Wpadłem na to przed godziną ale Harry śpi a jak spróbowałem go obudzić to mnie drapnął. Widzisz?-pokazał mi zadrapanie na nadgarstku.
-Oooo... biedny ty. Wiesz co skoro ty nie możesz przyjść do na s to my przyjdziemy do ciebie już zbieram chłopaków.- powiedziałam i wystrzeliłam jak z procy. Przebiegłam obok Lou i zabrałam mu marchewkę więc zaczął mnie gonić. To samo zrobiłam z Niallem i kanapka a Zaynowi potargałam włosy. Liam sam przyjdzie kiedy ogarnie że coś się dzieje.
Tak więc z ,,ogonem" wściekłych chłopaków wpadłam do pokoju Hazzy i schowałam sie pod łóżko. Na szczęście pościg mnie nie widział.
-GDZIE ONA JEST!!!!- krzyknął wściekły Zayn.
-No właśnie GDZIE???- spytał już spokojniejszy Niall.
-Yhm... tu jestem...-odezwałam się cicho.
-Gdzie???-zdziwił się Lou.
-TU!- krzyknął Zayn i wyciągnął mnie za nogi.
-To się doigrałaś moja panno.- powiedział Niall pochylając się nade mną, i całując mnie.
Jeśli wszystkie twoje kary będą takie jak teraz to będę bardzo niegrzeczną dziewczynką...- wymruczałam.
-Oj dajcie spokój zostawcie to na czas kiedy będziecie sami.- żachnął sie Zayn. - Teraz ja się tobą zajmę słonko a to nie będzie tak przyjemne jak to co przed chwilą zaprezentował Niall.- Uśmiechnął się zarzucił mnie sobie na ramie i pobiegł do swojego pokoju.   


*********************************************************************************

Dziewczyny naprawdę przepraszam ale przez ostatnie kilka dni nie dodawałam postów ponieważ dostałam karę na internet. Tego posta dodaję w tajemnicy przed rodzicami. Postaram się systematycznie dodawać posty ale nie wiem czy mi to wyjdzie... Naprawdę jeszcze raz bardzo przepraszam i mam nadzieję że przez to mnie nie opuścicie .. .  

3 komentarze:

  1. Ja cie nie opuszcze! I am supermen! XD a tak na powaznie to super ci wychodzi pisanie ;) czekam na nn;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Łiiii!!!
    Nareszcie rozdział którego jeszcze nie czytałam!!!! ^^
    "Ale Liam zobacz jak ja tu ślicznie WYSZYŁEM ja to muszę mieć przy sobie." - od razu widać że Ty to pisałaś :D ;**\
    Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3

    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dość fajnie piszesz, czekam na następny

    Zapraszam do mnie, skomentujesz??

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń