oczami Julii
Kiedy Harry skończył mnie ściskać
szybko wchłonęłam śniadanie podobnie zrobił Harry.
-Panowie chciałbym wam oświadczyć
że jedzie z nami jeszcze jedna osoba- zaczął
-Kto??-zainteresował się Zayn.
-Harry-odpowiedziałam bez namysłu.
-Loczku, loczku, loczku-Lou przewrócił
oczami- Wiemy że jesteś niezastąpiony i w ogóle ale to nie
znaczy z e musisz liczyć się podwójnie-
Niall parsknął śmiechem
-Nie ja Harry jej Harry- wytłumaczył
Loczek ale nikt go nie zrozumiał no i wszyscy patrzyli
na niego jak na debila...
-Czy ty masz jeszcze jakiegoś
Harrego??-spytał podejrzliwie blondasek.
-Oczywiście że tak. Zajmuje
najważniejsze miejsce w moim sercu no i lodówce-odpowiedziałam
zgodnie z prawdą dlatego że jego puszki z karmą zajmują ¾
miejsca w mojej lodówce zastanawiałam się czy nie kupić mu
osobnej...
-Ach tak?!-spytał Niall i pewnie
urządziłby mi dziką awanturę gdyby nie to ze Harry wybuchnął
niepohamowanym śmiechem.
-Harry to jej kot-wydusił- A nazywa
sie tak ponieważ jest do mnie podobny.
-Aaa...-wydobyło sie z czterech
gardeł. Niall zastygł w miejscu, zamrugał...
-Julia ja cię bardzo przepraszam. A
żeby szlag wziął tą moją chorobliwą zazdrość ja naprawdę
nie chciałem ale... W przeszłości chodziłem z taką dziewczyną
która zdradzała mnie na każdym kroku. I dowiedziałem się
tego od kolesia w barze do którego poszedłem aby upić
się do nieprzytomności po niespodziewanym zerwaniu... Już
rozumiesz??-spytał a jego oczy były wręcz
szare tak jak zawsze kiedy był smuty.- No i jeszcze wtedy kiedy
powiedziałaś o tym sercu.. i lodówce.. Doprowadzasz mnie do
zawału.-powiedział i zamilkł patrząc na
mnie wyczekująco. A ja wybuchnęłam śmiechem.
-Och Niall- zaczęłam kiedy już się
uspokoiłam-oczywiście że ty jesteś dla
mnie najważniejszy. Nie powiedziałam że jest w moim sercu jedyny.
Teraz mam tam dwóch chłopców a dokładniej
jest ich sześciu ale ty i Harry jesteście najważniejsi.
-Och wiesz nie wiedziałem-Harold
zalotnie zamrugał rzęsami.
-Harry!!!!!-straciła cierpliwość.
-Dobra.. już- uniósł ręce-
Już nawet pożartować sobie nie wolno.-zaczął marudzić.
-Harry-ostrzegłam marszcząc brwi.
-No już przeprosiłem tak? Więc jak
jedziemy po minii-mnie??
-Tak ubieraj się już jedziemy.
-To w takim razie ja jadę z wami bo
jak on zobaczy kota to nie będzie w stanie skupić sie na niczym
innym.-zaoferował Zayn.
-Dobrze tylko szybko bo nie
zdążymy-ponagliłam ich.
Po drodze Harry ciągle wypytywał mnie
o kota. Musiałam
opowiedzieć mu wszystko od chwili wejścia
w jego posiadanie przez wszystkie przygody z nim związane
po dzień dzisiejszy.
Po naprawdę długim i wyczerpującym
wykładzie na temat mruczka Harry był wreszcie gotowy go
zobaczyć. Idealnie sie złożyło bo właśnie zaparkowaliśmy
pod moim domem. Kiedy tylko otworzyłam drzwi mini-Harry wyszedł mi
na spotkanie i rozpoczął fukająco-miałczącą tyradę na temat
tego jaką ja jestem okropną właścicielką i jak bardzo go
zaniedbałam. Jego koci monolog ,którego zresztą nikt nie
rozumiał trwałby zapewne o wiele gdyby nie Harry ,który wziął go na ręce i zaczął oglądać z każdej strony... Tym razem
to duży Harry zaczął prowadzić monolog na temat piękna mojego
kota. Może jeśli ta dójka rozwinie sie jeszcze bardziej
zaczną prowadzić dialog albo i kto wie?? może zaśpiewają razem
na koncercie. Postanowiłam zostawić ich samych. Zerknęłam na to
co robi Zayn i uspokojona ruszyłam na górę do swojego
pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się wielki bajzel.
Jakby ktoś sie włamał i czegoś
szukał. ,,Idiotko oczywiście że ktoś się włamał nawet ty nie
jesteś taką bałaganiarą " zganiłam sie w myślach.
Patrzyłam na sterty porozwalanych ubrań, zmiętoszoną pościel i
poprzewracane meble. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę w mojej
głowie kotłowało się od myśli. Oczywiście że wiedziałam kto
to zrobił. Przecież obiecała... W samym rogu stała granatowa
walizka widocznie włamywacz jej nie zauważył bo stała tam gdzie
ja zostawiłam. Wzruszyłam ramionami coś i tu śmierdzi ale jeszcze
nie wiem co. Wzięłam walizkę i ruszyłam na dół.
Opowiedziałam wszystko chłopakom właściwie to mówiłam
głównie do Zayna bo Harry był zajęty kotem.
-Nie martw się teraz wyjeżdżamy i
zaczniesz zupełnie nowe życie. Tam nawet twoja matka cie nie
znajdzie. -zapewnił mnie Zayn i objął ramieniem. -A teraz pora się
zbierać.
-Wzięłam jeszcze przybory dla kota a
jego samego włożyłam d podróżnego koszyka. Jeszcze tylko
marchewki dla Lou i możemy ruszać. Kiedy walizka znalazła się w
bagażniku a kot na tylim siedzeniu razem z Zaynem- oczywiście Harry
kazał mi przypiąć go pasem znaczy kota nie Zayna on sam się
przypiął.- byliśmy gotowi do jazdy. Harold ruszył. Cała drogę
gadał razem z mini-Harrym (który jak mi oświadczył duży
Harry jest strasznym gadułą) Zayn musiał mu przypominać by
patrzył na drogę ale mimo to i tak nie obyło się bez drobnej
stłuczki.
-To nie moja wina!!-bronił się Harry
kiedy wchodziliśmy do domu.-Nie oczywiście ze nie twoja. Tylko tej
skrzynki sama dostała nóżek i wpakowała ci się pod koła.-
ironizowałam.
-Harry tylko mi nie mów że
skasowałeś kolejne auto.-powiedział Liam kiedy dowiedział się co
zaszło.
-Nie Liam nie skasowałem kolejnego
auta.-odpowiedział winowajca z chytrym uśmieszkiem.
-Nie Liam nie skasował kolejnego auta-
przytaknął Zayn- On je po prostu rozwalił!!!!! Ale zrobił to tak
umiejętnie że nic nam się nie stało.
-Ma się te lata praktyki.- Harry wypiął
dumnie pierś.
-Nie masz czym się chwalić- stwierdził
Liam- Oddawaj prawo jazdy.-Zawyrokował.
-Ale Liam zobacz jak ja tu ślicznie
wyszyłem ja to muszę mieć przy sobie.- rozpaczał- NIEE!!!!!
ja nie chce ja się nie zgadzam. I inni
pewnie też nie. Prawda Julia??-spojrzał na mnie tymi oczkami ze
Shreka. Ale ja się nie poddałam.
-Niestety Harry....-szepnęłam. Loczek
spojrzał po kolei na innych.
-Nie-e- Louis pokręcił głową.
-Więc to tak!!-krzyknął- Wiedziałem
chcecie się mnie pozbyć...- rzucił dokumentem w Liama. - Ale ja się
nie dam zobaczycie!! Chodź Harry tylko ty minie rozumiesz...-
Przytulił kota do piersi i ruszył do swojego pokoju.- A ty-
wskazał- jeszcze raz poprosisz mnie o pojechanie do sklepu po
marchewki to ci łeb ukręcę! Jasne? - Krzyknął i pobiegł do
pokoju.
-Mam sie bać o kota?- spytałam gdy
zniknął z pola widzenia.
-Nie. Może i jest wściekły ale kotu
krzywdy nie zrobi.- powiedział łagodnie Niall.
-A moje marchewki?!- spytał załamany
Lou
-Louis ty masz prawo jazdy. -
stwierdził sucho Zayn.
-A tak. Już mi lepiej..- stwierdził
Marchewkowiec i poszedł do lodówki. Po ok godzinie poszłam
do Harrergo.
-Harry??-spytałam wchodząc do jego
pokoju.- Juz jest ok?
-Tak.-Odpowiedział cichym głosem.
-No przecież widzę ze coś nie gra bo
szepczesz.
-Nie dlatego, zobacz- odpowiedział i
wskazał na brzuch. Dopiero teraz to zauważyłam na jego brzuchu
spał sobie mini-Harry. Owww ja słodko.
-No tak Sorry.-przeprosiłam i
wycofałam się z pokoju.- A zaraz- przypomniałam sobie.- Chcesz do
nas dołączyć??
-Bardzo bo zrozumiałem że to moja
wina z ta skrzynka i niepotrzebnie sie uniosłem. Ale wiesz ile trudu
kosztowało mnie to prawko? A Liam je sobie ot tak zabiera. To nie
fair.- zasmucił się.- Wpadłem na to przed godziną ale Harry śpi
a jak spróbowałem go obudzić to mnie drapnął.
Widzisz?-pokazał mi zadrapanie na nadgarstku.
-Oooo... biedny ty. Wiesz co skoro ty
nie możesz przyjść do na s to my przyjdziemy do ciebie już
zbieram chłopaków.- powiedziałam i wystrzeliłam jak z
procy. Przebiegłam obok Lou i zabrałam mu marchewkę więc zaczął
mnie gonić. To samo zrobiłam z Niallem i kanapka a Zaynowi
potargałam włosy. Liam sam przyjdzie kiedy ogarnie że coś się
dzieje.
Tak więc z ,,ogonem" wściekłych
chłopaków wpadłam do pokoju Hazzy i schowałam sie pod
łóżko. Na szczęście pościg mnie nie widział.
-GDZIE ONA JEST!!!!- krzyknął
wściekły Zayn.
-No właśnie GDZIE???- spytał już
spokojniejszy Niall.
-Yhm... tu jestem...-odezwałam się
cicho.
-Gdzie???-zdziwił się Lou.
-TU!- krzyknął Zayn i wyciągnął
mnie za nogi.
-To się doigrałaś moja panno.-
powiedział Niall pochylając się nade mną, i całując mnie.
Jeśli wszystkie twoje kary będą
takie jak teraz to będę bardzo niegrzeczną dziewczynką...-
wymruczałam.
-Oj dajcie spokój zostawcie to
na czas kiedy będziecie sami.- żachnął sie Zayn. - Teraz ja się
tobą zajmę słonko a to nie będzie tak przyjemne jak to co przed
chwilą zaprezentował Niall.- Uśmiechnął się zarzucił mnie
sobie na ramie i pobiegł do swojego pokoju.
Dziewczyny naprawdę przepraszam ale przez ostatnie kilka dni nie dodawałam postów ponieważ dostałam karę na internet. Tego posta dodaję w tajemnicy przed rodzicami. Postaram się systematycznie dodawać posty ale nie wiem czy mi to wyjdzie... Naprawdę jeszcze raz bardzo przepraszam i mam nadzieję że przez to mnie nie opuścicie .. .
Ja cie nie opuszcze! I am supermen! XD a tak na powaznie to super ci wychodzi pisanie ;) czekam na nn;p
OdpowiedzUsuńŁiiii!!!
OdpowiedzUsuńNareszcie rozdział którego jeszcze nie czytałam!!!! ^^
"Ale Liam zobacz jak ja tu ślicznie WYSZYŁEM ja to muszę mieć przy sobie." - od razu widać że Ty to pisałaś :D ;**\
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
Dość fajnie piszesz, czekam na następny
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, skomentujesz??
http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/