oczami
Nialla
Kiedy
Julia wyszła z pokoju a ja w kocu się ocknąłem, ubrałem się i
przeczesałem włosy. Swoja drogą co ,,zdałem” co to był za
test?.. to jest chyba tok myślenia
dziewczyn, którego ja zwykły chłopak nie zrozumiem. Właśnie
miałem zamiar zejść do kuchni kiedy ktoś wciągnął mnie do
pokoju Louisa i zakrył mi usta dłonią. Zacząłem ja lizać co
podziałała bo napastnik natychmiast cofnął rękę. Zobaczyłem
trzy pary oczu z czego jedna patrzyła na mnie z wyrzutem.
-Stary
musiałeś?- spytał Zayn wycierając rękę. W odpowiedzi pokazałem
mu język
-Harry
wiesz że Julia cie zabije prawd?- zwróciłem się do Loczka
który siedział w piżamie.
-A
założysz się że nie?-mrugnął do mnie- w końcu jestem jej dużym
starszym bratem.
-Tak
jasne-przytaknąłem- A tak w ogóle to po co mnie tu
wciągnęliście?
-Na
pewno nie po to byś próbował zjeść mi rękę-stwierdził
Zayn.
-Nie
mógłbym jej zjeść nie jestem kanibalem, a poza tym okropnie
smakujesz.
-Tak
jasne Julia smakuje o wiele lepiej nie?- spytał a ja się na niego
rzuciłem. Niestety jestem od niego niższy wiec po chwili leżałem
na ziemi przygniatany przez niego Nie zamierzałem się poddać.
Spróbowałem się wyrwać ale to tylko pogorszyło sprawę.
Nagle uścisk zelżał co ja z chęcią wykorzystałem,teraz to ja
przygniatałem jego. Spojrzałem mu w oczy.
-Nigdy
więcej jej nie obrażaj-warknąłem groźnie.
-Dobra
dobra-uniósł ręce w obronnym geście. - Chciałem cie tylko
zdenerwować a nie ja obrazić wiesz że jej nic złego bym nie
zrobił.
-To
dobrze, ale pamiętaj że jeśli ona będzie cierpiała przez
któregokolwiek z was zemszczę się.- powiedziałem i go
puściłem. Jeszcze szybko się zorientowałem co się dzieje. Louis
patrzył się przez okno marchewkę. ,,Skąd on ją ma przecież nie
był w kuchni trzeba kiedyś przeszukać jego pokój bo coś mi się zdaje ze je gdzie tu z bunkrował” pomyślałem. Hazza za to
sie przebrał... w inną piżamę a dokładnie pajacyk. Spojrzałem
na niego spod zmarszczonych brwi. On musiał to zauważyć.
-Zamierzam
przeprowadzić kilka testów.-powiedział tajemniczo.
-Boże
ona prowadzi testy teraz ty, może jeszcze Louis zacznie testować
marchewki co?-spytałem
-Nie-zaprzeczył
Lou- ja będę TRESOWAŁ króliki tak aby zrywały marchewki o
przynosiły je mnie.
-Stary
popadasz w paranoję, najpierw Hogwart potem to co jeszcze? idź się
leczyć!!!!-wściekł się Zayn. A w oczach Lou pojawiły się łzy.
-Ty
naprawdę uwzięłaś się żeby wszystkim psuć humor nie ?-
-powiedziałem sucho i zacząłem pocieszać mr. Marchewkę. Na
szczęście do pokoju wparowała Julia.
-Co
tu się dzieje-krzyknęła-czekam na was od godziny.
-Zayn się dzieje-odpowiedział Louis.
-O
matko co się znowu stało.- w mig znalazła się przy mnie. Dopiero
teraz zauważyłem ze utyka. Przekłada nas nad swoje własne
zdrowie...
-Julia
usiądź- powiedziałem spokojnie- poradzimy sobie. Ty sobie jeszcze coś zrobisz a przecież dzisiaj wyjeżdżamy.
-No
właśnie-krzyknęła- trzeba jeszcze pojechać po moją walizkę a
gdybyś nie zauważył nasz kierowca jest w proszku.
-Jest
jeszcze Harry-bąknąłem
-No
właśnie Harry czemu jesteś w piżamie. -teraz swój atak
przeniosła na Loczka.
-Bo
nie wiem w co się ubrać.-powiedział z rozbrajającą szczerością
To, plus rozryczany Lou i wściekły Zayn no i oczywiście głodny ja
musiało wzbudzić w niej jakieś matczyne uczucia bo natychmiast
zmiękła i zaczęła mówić i traktować nas jak dzieci.
-Dobrze
Harry zaraz pójdziemy coś wybrać.
-A
mogę mieć prośbę-spytał
-Możesz
nawet dwie byle szybko.
-Napiszesz
ze mną piosenkę?-uśmiechnął się.
Tak
jasne bardzo chętnie ale już w samolocie bo teraz nie ma czasu ale
obiecuję że to zrobimy.-powiedziała kładąc rękę na sercu- A ty
Lou nie przejmuj się. Jeśli Hogwart nie odpisze napiszemy jeszcze
raz- Zayn prychnął pogardliwie.- Z tobą to sobie jeszcze pogadam.
Jutro pieczemy ciasteczka specjalnie dla Louisa takie z marchewka
Dobra Lou.- Widać ze Marchewie humor od razu się poprawił.
-Dobrze
a nawet bardzo- uśmiechnął się i poszedł do kuchni. Zayn za nim.
-Niall
na dole jest śniadanie bo pewnie jesteś głodny, no zmykaj bo czeka
nas długa podróż.-uśmiechnęła się do mnie.
-Anioł
nie dziewczyna-powiedziałem a ona zaczęła się śmiać.
-Dobra
Harry idziemy cię ubrać a potem ty też musisz zjesz- wzięła go
za rękę i poszli do pokoju Hazzy. Julia oczywiście utykała.. . Na
tych wakacjach musimy się nią zając tak jak należy bo teraz to ona
zajmuje się nami a powinno być na odwrót.-myślałem schodząc
po schodach. Nagle usłyszałem krzyk Louisa..
-Soczek!!!!-darł się. A ja zaśmiałem się sam do siebie i
poszedłem już w spokoju spożyć
omlety... no prawie w spokoju.
****************************************************
Piszę tak na zapas ponieważ nie wiem czy jutro dodam następny. Jeśli tak to będzie promocja a jeśli nie to tu macie nowy. Dziewczyny dzięki powiem ze miałam już pisać że zamykam bloga a tu nagle WY komentujecie. Az do teraz mam banana an twarzy. Kocham was. Ten rozdział jest dla wszystkich komentujących. A tu obrazek dla Was.
I kolejne cudenko *.* az mi sie paczalki swieca xD dodasz jeszcze jeden dzisiaj plosse ;D cudo *.* nadal nie moge wyjsc z podziwu ;* zapraszam do siebie http://big-love-forever.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńPs. Sorki za to ze sie powtarzam no i za spam mam nadzieje ze mi wybaczysz ;*
Nic nie szkodzi ze to spam A blog masz świetny. !!!!! Dzieki za komentarze i dobre słowo.
UsuńNo znalazłam kolejne dzieło . . ^^ dziś zaczełam , a kontynuować będę czytanie . :)
OdpowiedzUsuńBomba jak dla mnie . ;*
zapraszam równiez do mnie . Dopiero zaczynam , ale jakaś zachęta sie przyda . :*
http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com/2012/10/rozdzia-ii.html