poniedziałek, 31 grudnia 2012

!!!!!

Aaaaaa!!! weszłam sobie dzisiaj grzecznie na bloggera a tam co??? 6000 wejść!!!!  DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI  Jesteście wspaniałe!!!!!!! Nie spodziewałam się ze aż tyle osób to czyta!!!!!! Zazwyczaj wszystkie moje blogi były zakładane a potem nie wiem czemu mi się nudziły..... A teraz odkryłam czemu..... Wtedy nie miałam tak wspaniałych czytelniczek jak wy!!!!!!!!!!! Jeszcze dziś możecie spodziewać się rozdziału!!!!!!!!! JESZCZE RAZ WIELKIE DZIĘKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 

3majcie się !!!!!!!



Obrazek dedykowany wam wszystkim :3  

sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 35

Niespiesznie wyszłam na brzeg i usiadłam na kocu. Po chwili mój chłopak wyszedł z wody i stanął nade mną. 
-Przestraszyłaś mnie-stwierdził marszcząc brwi. 
-Przepraszam- powiedziałam 
-To chyba nie wystarczy-uśmiechnął się.Podeszłam do niego i... zadziwiłam się czemu nie jesteśmy równi... między nami była poważna różnica wzrostu. Przecież niedawno byliśmy jednakowa wysocy... 
-Buty!!-krzyknęłam. 
-Co jakie buty??- Nialler zrobił głupia minę.- Nie chcę żadnych butów...- stwierdził po namyśle...- Jeśli nie ogarnęłaś o co mi chodzi to wyjaśniam CHCĘ BUZI- wyszczerzył się. 
-Domyślam się że o to chodzi- przewróciłam oczami.- Louis mnie zabije...- stwierdziłam. 
- A mogę wiedzieć za co??- spytał 
-Zgubiłam buty, Rozmazał mi się makijaż i zepsuła mi się fryzura...  -  wyliczałam. Nagle złapałam się za uszy i spojrzałam na nadgarstki...Ufff... na szczęście kolczyki i bransoletka były na miejscu...
-Julia ty nawet bez tych wszystkich dodatków wyglądasz pięknie- stwierdził mój Romeo. 
-Oooo... Jaki ty słodki-  bałam mu buziaka.- Ale nie chodzi o to... Chłopcy zrobili mi makijaż fryzurę wybrali ciuchy i buty... nawet nauczyli mnie w nich chodzić. A teraz wszystko zmyło się z woda- wyjaśniłam przygnębiona. 
-No to mi się wszystko rozjaśniło!! Ale nie sądzę że chłopcy będą źli. Chociaż na pewno wkurzą się jeśli taka mała rzecz zepsuje ci humor...- powiedział całkiem poważnie. Nagle zaczęło padać. Nie wiem czemu roześmiałam się i zakręciłam ale niestety zachwiałam się i prawie upadłam ale Niall mnie złapał. Przyciągnął mnie do siebie. Zaczęliśmy tańczyć do wyimaginowanej muzyki. Marzenie większości dziewczyn spełniało się na moich oczach w moim własnym życiu. Tańczyłam w deszczu z moim ukochanym. Patrzyłam  w jego niebieskie pełne miłości oczy i miałam wrażenie że tonę. Kocham go... Jestem pewna. Kiedy już zmęczeni usiedliśmy na kocu położyłam się  na jego nogach. Zaczęłam obserwować ciemne chmury z których padał deszcz. Za nimi lśnił jasny księżyc. 
-Wiesz, gdyby teraz nie padało wyjąłbym jedzenie i picie ale skoro aura nam nie dopisała... Sądzę że nie masz ochoty na przemoknięte papu. -stwierdził przygnębiony. 
-Jeśli nie możemy zjeść tutaj to wróćmy do domu... Chłopcu pewnie już śpią... Zrobię coś pysznego...- kusiłam. 
-Dobrze ale pod jednym warunkiem- zgodził się. 
-A mianowicie.....??
-To ja coś ugotuje- roześmiał się. Ja wstałam i przyjrzałam się mojej sukience. 
-Nie wyszło tak jak chciałem- stwierdził. 
-Niall to była najwspanialsza randka mojego życia a to wszystko dlatego ze jestem tu z tobą. Cała ta piękna sceneria te świeczki i wszystko... Zrobiłeś do dla mnie wkładając w to swoje uczucia... Ta randka nie mogła być lepsza.- powiedziałam- A do tego to jeszcze nie koniec- uśmiechnęłam się. 
- To brzmi obiecująco...-opowiedział zrywając się na równe nogi. w mgnieniu oka spakował wszystko i byliśmy gotowi do drogi. 
-Idealnie- pomyślałam spoglądając w niebo z którego lało niemiłosiernie. Niall szybko wyprowadził nas z lasu a ja nawet nie zorientowałam się kiedy znaleźliśmy się na  zwykłej drodze. Nie wiedząc czemu zaczęłam iść po krawężniku. Poczułam się jak mała dziewczynka która idzie na spacer z tata. Tylko że zazwyczaj był piękny dzionek a teraz było ciemno i lało jak z cebra.  I obok mnie powinien iść tata trzymając mnie za rękę.. 
-Nie pomyślałam- wspomnienie nie zepsują ci tak pięknej chwili.- postanowiłam i spróbowałam zejść z krawężnika. niestety moje ślepe szczęście sprawiło że straciłam równowagę ale Niall jak zwykle mnie uratował. 
-Uważaj- powiedział nadal trzymając mnie w ramionach jakiś metr nad ziemią. 
-Mój ty rycerzu-popatrzyłam w  te jego niebieskie oczyska. Działały na mnie jak magnes. Potem podniósł mnie i już dalej szliśmy po prostu... trzymając się za ręce  Nie musieliśmy nic mówić aby się rozumieć wystarczyło spojrzenie. Szczęśliwa zanurzyłam się w marzeniach z których wyrwał mnie krzyk blondyna 
-Julia! Ty przecież idziesz całkiem boso!! do tego masz na sobie tylko cieniutką sukienkę w dodatku całkiem mokrą- zauważył. 
-Tak- przytaknęłam wzruszając ramionami. - Ty tez jesteś mokry. Chłopak nie zważając na moje protesty założył mi swoja bluzę.
-Tylko co zrobić z tymi bosymi stopami..-zastanowił się. 
-Chyba nie oddasz mi swoich butów- roześmiałam się ale po chwili zdałam sobie sprawę że jest w stanie to zrobić. Na szczęście tylko się roześmiał. 
-Mam pomysł- stwierdził a jego oczy rozbłysły jak dwie żarówki. Niall wziął mnie na ręce i szedł tak ze mną w ciemna deszczową noc, BOHATER!! Szybko doszliśmy a raczej on doszedł do domu. Kiedy otwarliśmy drzwi Irlandczyk wybuchnął śmiechem 

************************************************************* 

Heeeej!!! Postanowiłam dodać dzisiaj rozdział bo tak trochę głupio mi było ze znowu wstawiam notkę a nie rozdział... Jak się podoba i rozdział i pomysł z konkursem??? Jeśli się nie podoba to mogę go usunąć czy coś.... I mam jeszcze pytanko do was... Który rozdział jest waszym ulubionym??? ( odp. w kom.) Ten rozdzialik dedykuje lubie chmury Która jest ze mną od początku i zawsze widzę jej komentarz pod postem:) ( No może oprócz tego okresu kiedy miała karę) Naprawdę dziękuje że jesteś :**** Kocham Cię!!!! A tak w ogóle jak tam przygotowania do sylwestra?? 

3majcie sie!!!  



Kooooonkurssssss!!!!!!

Hej!!!!! Jak się macie???? Ja mam się tak świetnie że postanowiłam zorganizować konkurs!! Chodzi o to ze musice rozpoznać kto jest na obrazku :} Odpowiedzi wysyłajcie na ten  e-mail  stefan.marcheweczka@gmail.com . Nagrodą będzie to ze blog zwycięscy będzie wyświetlony z boku na pasku jako BLOG MIESIĄCA ( jeśli nie masz bloga to twoje imię lub pseudonim :) będzie w notce ogłoszone CZYTELNIKIEM MIESIĄCA  ) no i oczywiście obowiązuje zasada kto pierwszy poda dobrą odpowiedź WYGRYWA !!!!Jak możecie wywnioskować konkurs będzie organizowany co miesiąc i co miesiąc będzie inny zwycięzca :) Na początek macie zdjęcia chłopców i ogarnijcie który obrazek to który z chłopców.... Powodzenia :)))  

Ps. Podoba Wam się pomysł????


Obrazek nr. 1



Obrazek nr.2



Obrazek nr.3 



Obrazek nr. 4



Obrazek nr.5 

piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 34

Kiedy tak sobie jechaliśmy czułam się jakbym płynęła po asfalcie. Niestety podróż minęła szybko - za szybko. 
-Powodzenia- rzucił mi jeszcze Zayn na pożegnanie i odjechał. byłam sama w lesie... Czułam się jak Czerwony Kapturek nawet kolor ubrania się zgadzał. Spojrzałam na moja sukienkę i zawirowałam a materiał utworzył wokół mnie coś na kształt klosza. Wiedziałam że wyglądam fantastycznie ( A to wszystko dzięki moim kochanym chłopcom) Nagle zauważyłam że coś się pali na ziemi... najpierw pomyślałam że to pożar Ale potem zorientowałam się że to świeczka. Musiałam być bardzo zestresowana. Kilka kroków od ,,pożaru" leżał następny a cała reszta tworzyła drogę. Poszłam wzdłuż nich. Tak w sumie czemu ja się denerwuję. Idę właśnie na randkę z wymarzonym chłopakiem a ręce mi się trzęsą jak nie wiem co... Szłam już dobrą chwilę kiedy do moich uszu dobiegły dźwięki gitary. Nie wiem co grał... ale to było piękne kiedy wyszłam zza krzaków ujrzałam oczywiście Nialla z gitarą Chłopak siedział na kocu a obok niego stał kosz piknikowy. Jaki on romantyczny- westchnęłam. Ale bardziej romantyczne od niego było to miejsce... Mała polanka przy źródełku z którego utworzyło się małe jeziorko. Wszędzie były świece a romantycznej atmosfery dopełniał zachód słońca.  Czułam się jakby to miejsce było stworzone tylko dla nas. Podeszłam do niego i usiadłam obok na kocu. Nie przestając grać spojrzał mi w oczy. Teraz były lazurowe a ja zrozumiałam że wyrażają cała jego miłość do mnie. Jeszcze nigdy żaden chłopak tak na mnie nie patrzył... Przestał grać... jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej. Nasze wargi się spotkały w słodkim pocałunku... w ten pocałunek włożyłam moją całą miłość i uczucia do niego. 
-Kocham Cie- wyszeptał kiedy się od siebie oderwaliśmy. 
-JA ciebie też-odpowiedziałam
-Ale ja ciebie bardziej- uśmiechnął się łobuzersko.
- Nieprawda- droczyłam się z nim. 
-No to zobaczymy..-stwierdził i zaczął mnie łaskotać.  Tarzałam się po całej polance...
-Już....- udało mi się wykrztusić...
-Wygrałem?- spytał 
-Może....- Niall pomógł mi wstać a ja go pocałowałam. Całowaliśmy się a ja pchałam go delikatnie w stronę jeziorka  Zatrzymałam się dopiero wtedy kiedy blondyn znalazł się na krawędzi. 
-dalej twierdzisz że to ty kochasz mnie mocniej??- spytałam ze słodkim uśmiechem. 
-Tak- odpowiedział a ja wepchnęłam go do wody. Niestety nie przemyślałam tego że nadal jesteśmy spleceni w uścisku i runęłam razem z nim do wody...
- Wredna- uśmiechnął   się ale zaraz zwykły uśmiech zmienił się w rechot a ten przeistoczył się w nieopanowany napad śmiechu. Nie wiedziałam o co mu chodzi dopóki nie zaczął wołać na mnie ,,PANDA" Zrozumiałam że tusz mi się rozmazał... Nagle chłopak załapał mnie w talii. Uniósł mnie i rzucił na głęboką wodę. Ponieważ chciałam zobaczyć jak zareaguje zaczęłam udawać że się topię chociaż potrafiłam świetnie pływać. Irlandczyk zaraz rzucił się na ratunek. Po chwili trzymał mnie bezpieczną w ramionach. Miał na sobie białą koszulkę wiec teraz kiedy się zmoczyła było przeźroczysta. Mogłam bez przeszkód podziwiać jego mięśnie. A było na co popatrzeć!! 
-Już jesteś bezpieczna - szepnął i przygarnął mnie do siebie jeszcze mocniej. 
-Wiem- odpowiedziałam i wyłuskałam się z jego objęć. spokojnie odpłynęłam zostawiając osłupiałego chłopaka w wodzie.   
**************************************************************
Hej dziewczynki!!!!! Po pierwsze chciałam zaznaczyć że ten rozdział dedykuje Adzie ^^ chcę żebyś wiedziała że kiedy czytałam Twój komentarz ( czytam wszystkie komentarze co do jednego) mordka mi się szczerzyła tak ze nie wiem... Ciesze się bardzo ze mam jak to określiłaś ,,Fanów" i jestem strasznie wdzięczna za każdy komentarz i jakąkolwiek opinie. A wracając do tego co wyżej... Jak wam się podoba? Następną część powinnam dodać jutro ale nie jestem pewna... Jeszcze się zobaczy :) Wyszedł moim zdaniem taki sobie ale musiałam wysłać ich na randkę bo czegoś brakowało ;) Kocham Was jesteście najlepsze!!! 

3majcie sie !!!!! 

Ps. Obrazek także dedykuję Adzie :)))))   















                                                              




środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 33


Przymierzałam masę sukienek, bluzek, spódniczek i od groma innych rzeczy. Chłopcy siedzieli na moim/Nialla  łóżku i oceniali to jak wyglądam. Ja przebierałam się w łazience no bo przecież  nie przy nich. Oczywiście wybrali tą czerwoną sukienkę od Lou. 
-A zdradzicie mi chociaż gdzie będzie ta randka??- spytałam a oni na siebie popatrzyli a potem spojrzeli na mnie. 
-Nie-odpowiedzieli zgodnym chórem. Zaczęli chodzić po pokoju i zbierać kupki z ubraniami a następnie wrzucali je na oślep do szafy. 
-Więc...-zaczął Harry otrzepując ręce z niewidzialnego kurzu.- skoro ,,Danie główne" jest gotowe to teraz trzeba je przyprawić. - ucieszył się.
-Jak ,,danie główne" może być gotowe jak nie jest  doprawione??-spytałam.
-Nie zrozumiesz-pokręcił głową Loczek i posadził mnie na krześle.-Liam buty, Zayn włosy Lou dodatki- zakomendowałreszta jakby poparzona rzuciła się do wykonywania przydzielonych przez niego zadań.-Ja zaś zajmę się makijażem.-oświadczył zadowolony trzymając moją kosmetyczkę w łapkach. 
-Yyyy... Wiesz że nie mam cieni do powiek- stwierdziłam na wspomnienie mojej ulubionej palety. 
-Niall pomyślał o tym- powiedział Liam dając Harremu wielki kuferek. Gdy ten go otworzył moim oczom ukazały się najpiękniejsze kosmetyki świata.
-Starczy tego dla całej armii..- wytrzeszczył oczyska Zayn.
-Oj głupi głupi chłopaczku...-pokręcił głową Lou.- Przecież wiesz że żołnierze się nie malują- zachichotał. W odpowiedzi Mulat dał mu sójkę w bok. I tak przez chyba 3 i pól godziny malowali czesali i dobierali dodatki. Kiedy zobaczyłam jakie buty wybrał Liam zamarłam... To musiały być TE czerwone szpilki. Louis zobaczył moją minę i ogłosił wszystkim że Julia nie potrafi chodzić na obcasach. Na co Harry się roześmiał i z wyższością zdjął buty i włożył czerwone narzędzie tortur. Przeszedł się po pokoju.
-I co  w tym trudnego?- spytał z rozbawieniem w oczach.
-WSZYSTKO-stwierdziłam. 
-A i tak przy okazji. Mamy ten sam numer buta. -stwierdził mój ukochany braciszek dusząc się ze śmiechu. rozpoczęła się żmudna nauka ale po kilku... kogo ja oszukuję? kilkunastu upadkach nauczyłam się tej tajemnej sztuki. Spojrzałam na zegarek... była 18:50 
-Louis spóźnimy się. Gdzie jest to umówione miejsce??-spytałam na skraju paniki. 
-Nie bój się Zayn cię zawiezie.- powiedział. A j dopiero zauważyłam że Mulata nie ma w pokoju. Wyszliśmy na zewnątrz... Przed domem stał harley na którym siedział Zayn. Ochoczo za nim usiadłam i założyłam kask. Poczułam przypływ adrenaliny kiedy chłopak odpalił silnik..... 
*************************************************************************    
Hejooo!!! Witajcie !! Jak wam się podoba ten rozdział.. przepraszam że taki krótki ale w poprzednim przepisywaniu i głowy coś pomieszałam i teraz musiałam improwizować... Co tam u was?? Jak tam w drugi dzień świąt? Jak brzuszki po Wigilii?? I co wam przyniósł Mikołaj. ( Ja dostałam TMH bransoletkę z nimi i torbę także z nimi. No i tam jeszcze słodkości i kosmetyki :)) 

3majcie się!!!! 

                                                                                                     



poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 32

                                   Przypomnienie

Na sam koniec Hazza zliczył wszystkie punkty. 
-Uwaga uwaga- krzyknął kiedy wdrapał się na wysokie krzesełko. 
-Nie przewróć się- ostrzegł Lou. 
-Nie widzisz ze przemawiam do ludu- powiedział teatralnym szeptem zmieszany mówca.- Więc panie i panowie zwycięzcą jest..... 


--------------------------------------------------------------------


-JULIA!!- krzyknął. Zewsząd posypały się gratulacje i brawa. Nagle poczułam ze unoszę się do góry. To Zayn razem z Louisem mnie podnieśli do góry. Zaczęli mnie podrzucać a ja poczułam ze robi mi się niedobrze...
-Zostawcie ją nie widzicie że jest zielona na twarzy!!-podbiegł do nas zaaferowany Niall. 
-Jak sobie chcesz- mruknął niezbyt zadowolony Lou ale grzecznie oddał mnie blondynowi. Ten zaraz zaniósł mnie do naszego pokoju. 
-Poczekaj tu na mnie..- powiedział z tajemniczym uśmiechem na ustach. I wyszedł zostawiając mnie sama. Pogrążyłam się w rozmyślaniach ale nie potrwało to długo ponieważ Nialler zaraz wrócił. 
-Mam dla ciebie prezent...-Powiedział trzymając coś  za plecami. -Proszę...- podał mi serduszko które wcześniej zrobił...  
-Ojej!!- ucieszyłam się!! i dałam mu buziaka. Położył się obok mnie a ja zaraz zasnęłam  owiana przez zapach jego perfum.  

                                        *Rano* 
Kiedy się obudziłam nie wyczułam obok siebie ciała mojego chłopaka. Otworzyłam oczy i przekonałam się że naprawdę go tam nie ma. Była za to karteczka. 

                                     Droga Julio!!

Zabieram cie dzisiaj na nasza pierwsza randkę!! Ubierz się wygodnie. Spotkamy się o 19. Chłopcy znają szczegóły
                                                                                                         Kocham Cie. Twój Romeo  

Ucieszyłam się bardzo ale zaraz wpadłam w panikę. 
-Chłopcy!-Zawołałam. Po chwili usłyszałam tupot stóp i trzaskanie drzwiami. 
-Co się stało?- spytał zaaferowany Harry.  Ja niestety nie mogłam mu odpowiedzieć ponieważ śmiałam się do rozpuku. Cała gromadka moich krasnoludków ( nieważne ze wyższych ode mnie) wyglądała przekomicznie.  Harry miał istne gniazdo na głowie... Z w tym gniazdku siedział nie kto inny jak mini-Harry. Zayn miał włosy roztrzepane na wszystkie strony a o Lou wole nie wspominać.. No i jest jeszcze Liam ale on zawsze jest ogarnięty. Śmiałam sie dobre 15 minut a te głąby się na mnie patrzyła jak na uciekinierkę z psychiatryka. Kiedy się uspokoiłam pokazałam im liscik. 
-I po to budziłaś mnie w samym środku pięknego snu z Megan Fox w roli głównej?-Spytał Zayn z wyrzutem. Zignorowałam go. 
- No to fajnie że idziecie na randka ale nie obudziłaś nas tylko po to?- spytał wszechwiedzący Harry. 
-Kogo obudziła to obudziła ja już nie spałem.- pochwalił się Liam. 
-Chodzi o to ze nie mam sie w co ubrać- wyjaśniłam. 
-COOOOO?- oburzył się Louis.- Nie po to chodzilismy po sklepach pół dnia zebyś mi powiedziała ze nie masz się w co ubrać. Brunet pobiegł do mojej szafy i zaczał przeglądać ciuchy. Reszta wyszła. Ja sama poszłam  do kuchni zrobić sniadanko chłopakom. Kiedy skończyłam poroznosiłam to wszytsko do ich pokoi bo oczywiście im nie chciało się zejść. Na końcu poszłam do mojego/Nialla pokoju i zastałam tam niecodzienny widok. Stał tam Louis który próbował załozyć mój stanik! 
-To nie ja..-wyszeptał czerwieniac sie. 
- W takim razie kto??- spytałam próbując zachowac powage. 
- To moja Szauma...- wyszczerzył się. A ja już nie mogłam powstrzymaywać śmiechu i wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Kiedy się uspokoiłam Boo Bear postanowił ze zrobimy pokaz mody. Zawołał wszystkich chłopców i show się zaczęło... 

***********************************************************************************
Cześć dzieweczki! Wszystkiego Najlepszego!!!! No i oczywiście Sto lat dla Lousia!! Taaaa..... czas leci tak szybko... A jak wy się czujecie?? Przepraszam że dopiero teraz dodaję ( chociaż nie miałam tego w planie) i przepraszam ze rozdział jest taki niedorobiony ale pisałam go z pamięci a nie z zesztyu z którego zawsze przepisuje... Już wiecie co wam przyniesie Mikołaj... Ja na razie wiem że dostanę TMH ale nie wiem co jeszcze.. Pewnie jakieś gadzety... Jeszcze raz WESOŁYCH I SZCZĘŚLIWYCH ŚWIAT!!!! Spełnienia WSZYSTKICH marzeń i jwszcze trzech tak dla pewnosci że jesteście zadowolone :) 
 
Ps. Dzięki Dzięki Dzięki Dzięki  Dzięki  Dzięki  Dzięki  Dzięki  za 5000 wejść jesteście Niezwykłe przez duże N. 


3majcie się!!! 
    
 
    

sobota, 22 grudnia 2012

Info!!!!!

Dziewczynki!!! po waszych motywujących komentarzach szczególnie lubie chmury ( Kocham) postanowiłam nie zawieszać bloga i zastosują się do waszych rad. Tylko jak już  wcześniej pisałam niezbyt mam czas a teraz internecik mi się rypie wiec wiecie jak to jest... ale postaram się to wszystko ogarniać i nadal będę dodawać rozdziały :))Tylko proooooooszę komentujcie bo miło jest jednak wiedzieć że ktoś to czyta i jest ze mną. Te które są ze mną od początku ( Te dziewczyny o których zawsze wspominam) I ta pierwsza czytelniczka ( lubię chmury) jesteście wspaniałe i życzę wam udanych i magicznych świat!!!! ( Mam zamiar nawiązać do świat na blogu ale mam problem bo tam są wakacje) Jeszcze raz bardzo dziękuje za motywacje!!! Miło usłyszeć tych kilka słów od osób które cię wspierają...

3Majcie się!!!!!!!!!!



sobota, 15 grudnia 2012

Małe co nieco...

Dziewczyny tak ogólnie chcę wam powiedzieć że dzisiaj nie dodam rozdziału ponieważ mam urodziny kuzynki i nie bardzo mam czas :((I mam jeszcze do was pytanko: Czy  ten blog nie jest już taki fajny?? Chodzi mi o to że już prawie nie komentujecie i to nie jest fajne;(( Myślałam żeby zawiesić bloga na jakiś czas bo ja tez nie prowadzę go tak jak należy... Naprawdę nie chce wam mówić że np: jak będzie 25 kom. to dodam następny rozdział. Bo to jest wredne. Nie chcę też go zawieszać ale jeśli prawie nikt tego nie czyta ( Bardzo dziękuje tym co czytają) to nie mam wyjścia. Poddaje bloga próbie jeśli skupicie sie w sobie z zaczniecie komentować ( chociaż jakieś bezsensowne bzdury TYLKO NIE SPAM) to go nie zawieszę... Przepraszam ale naprawdę nie mam czasu i siły pisać rozdziałów których i tak nikt nie komentuje. Wiecie że was kocham jesteście dla mnie prawie jak rodzinka :))) Możecie przecież komentować nawet anonimowo bo jest taka opcja. No cóż wam zostawiam przyszłość bloga :(( 

3majcie się!!!!!

środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 31

                         *oczami Julii * 
Haz i Lou mieli taka frajdę z masy solnej ze swoimi wybuchami śmiechu zwabili do kuchni Nialla i Zayna. Postanowiliśmy urządzić konkurs na najładniejszą rzeźbę z masy solnej. Po chwili kuchnia zmieniła się w pięć obozów z w każdym z niech wrzało od pracy. Postanowiłam ze zrobię misia... Wiec sobie tak lepiłam a kiedy spojrzałam na gotowe dzieło dość krytycznym wzrokiem stwierdziłam że ten misio jest taki jakiś nagi i samotny. Wiec założyłam mu czapeczkę ,która lekko z suwała się na bok i do łapek włożyłam wielkie serducho. Spojrzałam jeszcze raz na ulepszone dzieło ale nadal czegoś mi w nim brakowało... Już wiem- KOLORÓW!!! Niestety nie miałam przy sobie farb czy nawet mazaków.. Chłopcy tak że nie mieli. Włożyłam Stefka do pieca ( tak nazwałam misia) i poleciłam Louisowi oraz reszcie żeby zrobili to samo. Ja pognałam do mojego/Nialla pokoju... Postanowiłam się poświecić.. Zabrałam do kuchni moja kosmetyczkę ( całkiem sporo tego było) Kazałam chłopca wyciągnąć wszystkie miseczki jakie tylko mogli znaleźć. sama zaś wyjęłam moja najukochańszą paletę cieni do powiek. Były tam dosłownie wszystkie kolory o których można tylko zamarzyć. ( 102 dla ścisłosci) Powyjmowałam tylko te najbardziej podstawowe... następnie powrzucałam wszystkie do osobnych miseczek. "mam nadzieje ze to wypali" pomyślałam. Niall i Zayn mieli za zadanie rozkruszać cienie w kamieniu w drobny sypki, proszek  a Hazza z Louisem pilnowali żeby rzeźby nie popękały w piecu. Ja do każdej z miseczek nalewałam odrobinkę wody i mieszałam aż cały proszek nie był wilgotny. Kiedy już skończyłam zaczęło się kolorowanie!!!!  Stefek dostał turkusowa czapeczkę i soczyście czerwone serduszko. Sam misio był w odcieniach beżu ze złotymi drobinkami... Pogrzebałam jeszcze w kosmetyczce i wyjęłam czarny  e-liner.  Dorobiłam misiowi oczka pazurki i kilka szczegółów  na czapeczce. Jeszcze tylko napisałam na serduszku napis "Kocham Cie" po polsku i Stefek był gotowy. okazało się że wszyscy inni już skończyli i czekają tylko na mnie. Zaczęła się ocena prac... Rzeźbą mogliśmy przyznawać od1 do 5pkt. Mój obchód zaczełam od pracy Hazzy, który zrobił burego kotka z wisiorkiem przy obroży w kształcie taco... Naprawdę świetna praca stwierdziłam o dałam 5pkt. Następnie podeszłam do pracy Zayna.. Mulat zrobił...  zielonego misiożelka!!!! Jemu tak ze dałam 5pkt. Potem była rzeźba Louisa ,która przedstawiał wielką marchewkę " mogłam się tego spodziewać" pomyślałam ale i tak dostał 5pkt. Na sam koniec zostawiłam sobie Nialla. Irlandczyk ulepił SERDUSZKO!!! Było naprawdę śliczne a uroku dodawało mu to że w środku byliśmy MY!! Zdecydowanie 5pkt-postanowiłam. Na sam koniec Hazza zliczył wszystkie punkty. 
-Uwaga uwaga- krzyknął kiedy wdrapał się na wysokie krzesełko. 
-Nie przewróć sie- ostrzegł Lou. 
-Nie widzisz ze przemawiam do ludu- powiedział teatralnym szeptem zmieszany mówca.- Więc panie i panowie zwycięzcą jest..... 

*****************************************************************************
 Hejj!! Sory że tak długo zwlekałam ale naprawdę nie miałam czasu :( . Dzisiaj byłam na wycieczce i dopiero teraz mogę dodać rozdział:( A korzystając z okazji mam do was parę pytań:
1. Jak myślicie kto wygra?? 
2Co wy na to żebym organizowała konkursy?? 
3. Macie jakieś pomysły co ma być dalej?? 
4 Jeśli chcecie jakieś dedyki ze zdjęciami to piszcie w kom. 

3majcie się!!!