wtorek, 30 października 2012

Rozdział 19

                      *oczami Zayna*
rzuciłem Julię na łóżko i tak żeby było sprawiedliwie po gilgałem ją trochę ale tylko trochę. Głównie chodziło mi o to aby z nią porozmawiać.
-Julia- Zacząłem.- Będę walić prosto z mostu. Czy to co czujesz do Nialla jest pewne??-spytałem.
-O Boże naprawdę?? Ty też??.- żachnęła się.- No dobra... Zayn ja naprawdę kocham Nialla. Jest dla mnie ważniejszy niż nikt inny na świecie...
-Dobra, tyle chciałem wiedzieć. Bo wiesz zanim on się w tobie zakochał miał taka inną dziewczynę Valeri. No i nie wiem jak ci to powiedzieć nikt jej nie lubił... A nawet nienawidziliśmy jej z całego serca. Może oprócz Nialla który był zaślepiony miłością. No a potem go zdradziła... i jeszcze raz i jeszcze... No chodzi o to ze chciałem się upewnić czy ty go nie skrzywdzisz i czy przez ciebie nie będzie siedział zamknięty w domku na drzewie zżerając tony słodyczy. Wiem moze to głupie ale cóz prawdziwe.
-Nie ma sprawy, więc jak? Mogę już isc?- spytała.
-Tak... idź Tylko Julia mogła byś nie mówić chłopską ze nie łaskotałem cie tak jak należy??? Nie chcę żeby pomysleli ze można targać mi włosy bez konsekwencji... No u ciebie to był pierwszy i ostatni raz.- uśmiechnąłem się.
-Jasne, no problemo...- wyszczerzyła ząbki i wyszła. Za chwile jednak wróciła i wzieła mnie za rekę.
-Chodź ze mną.- pociągnęła mnie- nie chce tam wracać sama.
-No dobra- dźwignąłem sie i wyszedłem za nią zobaczyć co robią chłopcy.

oczami Julii


Chłopcy Urządzili bitwę na poduszki a ja z chęcią się do nich przyłączyłam. Nawet nie zauważyłam kiedy zapadł zmrok i nastała pora na wylot. Wszystkie formalności związane ze startem załatwiamy bez żadnych przeszkód nie licząc celnika ,który poprosił o autograf. W samolocie usiadłam obok blondaska.
-Yyyy... Niall- zaczęłam niepewnie kiedy stratowaliśmy.
-Tak? Coś sie stało?- zaniepokoił się.
-Nie ale wiesz, zapomniałam wam o czymś powiedzieć.
-Teraz już nic mnie nie zaskoczy- uśmiechnął się wesoło. -Wal śmiało.
-No bo widzisz ja się boję latać. Do Londynu przypłynęłam promem- wyznałam i złapałam go za rękę bo samolotem nagle wstrząsnęło. Niall zaczął się śmiać.
-Myślałem ze będzie gorzej. A tak serio to nie masz się czego bać jestem z tobą ja i czwórka braci nieudaczników.- wskazał na bijącego się o paczkę żelków Louisa i Liama.
-Tak, jeśli zaatakuje mnie stado zelkowych misiów na pewno mnie uratują.- Zaśmiałam się. A Niall zaczął wymyślac równie nieprawdopodobnie niebezpieczeństwa z których chłopcy mogliby mnie wyciagnac.. Nagle podszedł do nas Harry.
- Obiecałaś że napiszemy piosenkę.
-Już Harry zaraz do ciebie przyjdę...-powiedziałam i spróbowałam wstać ale niestety blondas mi na to nie pozwolił.
-Loczku nie możecie tego zrobić jak wylądujemy? Julia nie przepada za samolotami.
-To w takim razie zamienimy się miejscami, ty usiądziesz z Zaynem a ja z Julia i napiszemy piosenkę- Harold wyszczerzył ząbki. Chcąc czy nie Niall i tak musiał się przenieść. Kiedy poszedł zaczęłam się obawiać ze Harry znowu zacznie mnie wypytywać ale on wyjął zeszyt zza pleców i długopis z kieszeni. A potem zaczął patrzyć jakbym miała za chwilę zmienić się w jakąś wiedźmę. Sięgnęłam po długopis i zaczęłam pisać a Harry co chwile spogladał mi przez ramie. Po długim czasie oczekiwania usłyszał upragnione słowa ,, Skończone” natychmiast wyrwał mi zeszyt i zaczął czytać
-Wiesz co? Myślałem ze pisanie piosenek to fajne zajęcie ale teraz wole to zostawić zawodowcom.-rzekł i z zadowolona miną wrócił na swoje miejsce po drodze nucił pod nosem ,,Up all night” Do mnie na szczęście wrócił mój Irlandczyk.
-Witaj z powrotem. I jak było dowiedziałeś się czemu Zayn jest tai oziębły?- spytałam bo oczywiście kiedy ja z nim rozmawiałam nie wpadłam na to by z nim pogadać.
-Tak i nie wyobrażaj sobie że to jakaś strasznie ciekawa historia z masą czarnych charakterów Jasne? Po prostu tęskni za domem jak my wszyscy- powiedział smutnie . - Wiesz co? Mam pomysł-powiedziałam i zaczęłam objaśniać mu mój plan.... 


**********************************************************************

Nastepny rozdział skończony. Jeszcze dodawany przezemnie. Ale nwm czy nastepny też taki bedzie.... Sorry ze taki krótki...  Naprawde ciesze sie że tu wchodzicie =D No i tu dla was obrazek. Nie zwracajcie uwagi na błedy :)  




poniedziałek, 29 października 2012

Małe komplikacje

Dziewczynki moje drogie. Bardzo się ciesze ze z dnia na dzień jest was więcej.... Jesteście genialne kocham Was. Niestety dostałam karę i albo będę dodawała rozdziały przez moją najlepsza przyjaciółkę. Albo w bibliotece. Tylko że w bibliotece będzie rzadziej niż przez kumpelę wiec chyba ona będzie to dodawać... Nie obrazicie się prawda??? Oczywiście ja to będę pisać a ona tylko wstawiać nie martwcie się o to. Postaram się ja najszybciej ta kare unicestwić ale to nie jest takie łatwe. No nieważne Wiedzcie ze was kocham i na pewno nie opuszczę!!! A tak przy okazji podoba wam się śnieg???? Ja ju chcę lepić bałwana takiego w kształcie Nialla.... Taaa... marzenia... Tu jak zwykle obrazek dla was







niedziela, 28 października 2012

Rozdział 18

oczami Julii

Kiedy Harry skończył mnie ściskać szybko wchłonęłam śniadanie podobnie zrobił Harry.
-Panowie chciałbym wam oświadczyć że jedzie z nami jeszcze jedna osoba- zaczął
-Kto??-zainteresował się Zayn.
-Harry-odpowiedziałam bez namysłu.
-Loczku, loczku, loczku-Lou przewrócił oczami- Wiemy że jesteś niezastąpiony i w ogóle ale to nie znaczy z e musisz liczyć się podwójnie- Niall parsknął śmiechem
-Nie ja Harry jej Harry- wytłumaczył Loczek ale nikt go nie zrozumiał no i wszyscy patrzyli na niego jak na debila...
-Czy ty masz jeszcze jakiegoś Harrego??-spytał podejrzliwie blondasek.
-Oczywiście że tak. Zajmuje najważniejsze miejsce w moim sercu no i lodówce-odpowiedziałam zgodnie z prawdą dlatego że jego puszki z karmą zajmują ¾ miejsca w mojej lodówce zastanawiałam się czy nie kupić mu osobnej...
-Ach tak?!-spytał Niall i pewnie urządziłby mi dziką awanturę gdyby nie to ze Harry wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
-Harry to jej kot-wydusił- A nazywa sie tak ponieważ jest do mnie podobny.
-Aaa...-wydobyło sie z czterech gardeł. Niall zastygł w miejscu, zamrugał...
-Julia ja cię bardzo przepraszam. A żeby szlag wziął tą moją chorobliwą zazdrość ja naprawdę nie chciałem ale... W przeszłości chodziłem z taką dziewczyną która zdradzała mnie na każdym kroku. I dowiedziałem się tego od kolesia w barze do którego poszedłem aby upić się do nieprzytomności po niespodziewanym zerwaniu... Już rozumiesz??-spytał a jego oczy były wręcz szare tak jak zawsze kiedy był smuty.- No i jeszcze wtedy kiedy powiedziałaś o tym sercu.. i lodówce.. Doprowadzasz mnie do zawału.-powiedział i zamilkł patrząc na mnie wyczekująco. A ja wybuchnęłam śmiechem.
-Och Niall- zaczęłam kiedy już się uspokoiłam-oczywiście że ty jesteś dla mnie najważniejszy. Nie powiedziałam że jest w moim sercu jedyny. Teraz mam tam dwóch chłopców a dokładniej jest ich sześciu ale ty i Harry jesteście najważniejsi.
-Och wiesz nie wiedziałem-Harold zalotnie zamrugał rzęsami.
-Harry!!!!!-straciła cierpliwość.
-Dobra.. już- uniósł ręce- Już nawet pożartować sobie nie wolno.-zaczął marudzić.
-Harry-ostrzegłam marszcząc brwi.
-No już przeprosiłem tak? Więc jak jedziemy po minii-mnie??
-Tak ubieraj się już jedziemy.
-To w takim razie ja jadę z wami bo jak on zobaczy kota to nie będzie w stanie skupić sie na niczym innym.-zaoferował Zayn.
-Dobrze tylko szybko bo nie zdążymy-ponagliłam ich.
Po drodze Harry ciągle wypytywał mnie o kota. Musiałam opowiedzieć mu wszystko od chwili wejścia w jego posiadanie przez wszystkie przygody z nim związane po dzień dzisiejszy.
Po naprawdę długim i wyczerpującym wykładzie na temat mruczka Harry był wreszcie gotowy go zobaczyć. Idealnie sie złożyło bo właśnie zaparkowaliśmy pod moim domem. Kiedy tylko otworzyłam drzwi mini-Harry wyszedł mi na spotkanie i rozpoczął fukająco-miałczącą tyradę na temat tego jaką ja jestem okropną właścicielką i jak bardzo go zaniedbałam. Jego koci monolog ,którego zresztą nikt nie rozumiał trwałby zapewne o wiele gdyby nie Harry ,który wziął go na ręce i zaczął oglądać z każdej strony... Tym razem to duży Harry zaczął prowadzić monolog na temat piękna mojego kota. Może jeśli ta dójka rozwinie sie jeszcze bardziej zaczną prowadzić dialog albo i kto wie?? może zaśpiewają razem na koncercie. Postanowiłam zostawić ich samych. Zerknęłam na to co robi Zayn i uspokojona ruszyłam na górę do swojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi moim oczom ukazał się wielki bajzel.
Jakby ktoś sie włamał i czegoś szukał. ,,Idiotko oczywiście że ktoś się włamał nawet ty nie jesteś taką bałaganiarą " zganiłam sie w myślach. Patrzyłam na sterty porozwalanych ubrań, zmiętoszoną pościel i poprzewracane meble. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę w mojej głowie kotłowało się od myśli. Oczywiście że wiedziałam kto to zrobił. Przecież obiecała... W samym rogu stała granatowa walizka widocznie włamywacz jej nie zauważył bo stała tam gdzie ja zostawiłam. Wzruszyłam ramionami coś i tu śmierdzi ale jeszcze nie wiem co. Wzięłam walizkę i ruszyłam na dół. Opowiedziałam wszystko chłopakom właściwie to mówiłam głównie do Zayna bo Harry był zajęty kotem.
-Nie martw się teraz wyjeżdżamy i zaczniesz zupełnie nowe życie. Tam nawet twoja matka cie nie znajdzie. -zapewnił mnie Zayn i objął ramieniem. -A teraz pora się zbierać.
-Wzięłam jeszcze przybory dla kota a jego samego włożyłam d podróżnego koszyka. Jeszcze tylko marchewki dla Lou i możemy ruszać. Kiedy walizka znalazła się w bagażniku a kot na tylim siedzeniu razem z Zaynem- oczywiście Harry kazał mi przypiąć go pasem znaczy kota nie Zayna on sam się przypiął.- byliśmy gotowi do jazdy. Harold ruszył. Cała drogę gadał razem z mini-Harrym (który jak mi oświadczył duży Harry jest strasznym gadułą) Zayn musiał mu przypominać by patrzył na drogę ale mimo to i tak nie obyło się bez drobnej stłuczki.
-To nie moja wina!!-bronił się Harry kiedy wchodziliśmy do domu.-Nie oczywiście ze nie twoja. Tylko tej skrzynki sama dostała nóżek i wpakowała ci się pod koła.- ironizowałam.
-Harry tylko mi nie mów że skasowałeś kolejne auto.-powiedział Liam kiedy dowiedział się co zaszło.
-Nie Liam nie skasowałem kolejnego auta.-odpowiedział winowajca z chytrym uśmieszkiem.
-Nie Liam nie skasował kolejnego auta- przytaknął Zayn- On je po prostu rozwalił!!!!! Ale zrobił to tak umiejętnie że nic nam się nie stało.
-Ma się te lata praktyki.- Harry wypiął dumnie pierś.
-Nie masz czym się chwalić- stwierdził Liam- Oddawaj prawo jazdy.-Zawyrokował.
-Ale Liam zobacz jak ja tu ślicznie wyszyłem ja to muszę mieć przy sobie.- rozpaczał- NIEE!!!!!
ja nie chce ja się nie zgadzam. I inni pewnie też nie. Prawda Julia??-spojrzał na mnie tymi oczkami ze Shreka. Ale ja się nie poddałam.
-Niestety Harry....-szepnęłam. Loczek spojrzał po kolei na innych.
-Nie-e- Louis pokręcił głową.
-Więc to tak!!-krzyknął- Wiedziałem chcecie się mnie pozbyć...- rzucił dokumentem w Liama. - Ale ja się nie dam zobaczycie!! Chodź Harry tylko ty minie rozumiesz...- Przytulił kota do piersi i ruszył do swojego pokoju.- A ty- wskazał- jeszcze raz poprosisz mnie o pojechanie do sklepu po marchewki to ci łeb ukręcę! Jasne? - Krzyknął i pobiegł do pokoju.
-Mam sie bać o kota?- spytałam gdy zniknął z pola widzenia.
-Nie. Może i jest wściekły ale kotu krzywdy nie zrobi.- powiedział łagodnie Niall.
-A moje marchewki?!- spytał załamany Lou
-Louis ty masz prawo jazdy. - stwierdził sucho Zayn.
-A tak. Już mi lepiej..- stwierdził Marchewkowiec i poszedł do lodówki. Po ok godzinie poszłam do Harrergo.
-Harry??-spytałam wchodząc do jego pokoju.- Juz jest ok?
-Tak.-Odpowiedział cichym głosem.
-No przecież widzę ze coś nie gra bo szepczesz.
-Nie dlatego, zobacz- odpowiedział i wskazał na brzuch. Dopiero teraz to zauważyłam na jego brzuchu spał sobie mini-Harry. Owww ja słodko.
-No tak Sorry.-przeprosiłam i wycofałam się z pokoju.- A zaraz- przypomniałam sobie.- Chcesz do nas dołączyć??
-Bardzo bo zrozumiałem że to moja wina z ta skrzynka i niepotrzebnie sie uniosłem. Ale wiesz ile trudu kosztowało mnie to prawko? A Liam je sobie ot tak zabiera. To nie fair.- zasmucił się.- Wpadłem na to przed godziną ale Harry śpi a jak spróbowałem go obudzić to mnie drapnął. Widzisz?-pokazał mi zadrapanie na nadgarstku.
-Oooo... biedny ty. Wiesz co skoro ty nie możesz przyjść do na s to my przyjdziemy do ciebie już zbieram chłopaków.- powiedziałam i wystrzeliłam jak z procy. Przebiegłam obok Lou i zabrałam mu marchewkę więc zaczął mnie gonić. To samo zrobiłam z Niallem i kanapka a Zaynowi potargałam włosy. Liam sam przyjdzie kiedy ogarnie że coś się dzieje.
Tak więc z ,,ogonem" wściekłych chłopaków wpadłam do pokoju Hazzy i schowałam sie pod łóżko. Na szczęście pościg mnie nie widział.
-GDZIE ONA JEST!!!!- krzyknął wściekły Zayn.
-No właśnie GDZIE???- spytał już spokojniejszy Niall.
-Yhm... tu jestem...-odezwałam się cicho.
-Gdzie???-zdziwił się Lou.
-TU!- krzyknął Zayn i wyciągnął mnie za nogi.
-To się doigrałaś moja panno.- powiedział Niall pochylając się nade mną, i całując mnie.
Jeśli wszystkie twoje kary będą takie jak teraz to będę bardzo niegrzeczną dziewczynką...- wymruczałam.
-Oj dajcie spokój zostawcie to na czas kiedy będziecie sami.- żachnął sie Zayn. - Teraz ja się tobą zajmę słonko a to nie będzie tak przyjemne jak to co przed chwilą zaprezentował Niall.- Uśmiechnął się zarzucił mnie sobie na ramie i pobiegł do swojego pokoju.   


*********************************************************************************

Dziewczyny naprawdę przepraszam ale przez ostatnie kilka dni nie dodawałam postów ponieważ dostałam karę na internet. Tego posta dodaję w tajemnicy przed rodzicami. Postaram się systematycznie dodawać posty ale nie wiem czy mi to wyjdzie... Naprawdę jeszcze raz bardzo przepraszam i mam nadzieję że przez to mnie nie opuścicie .. .  

poniedziałek, 22 października 2012

Rzodział 17

*Oczami Harrego*

Razem z Julią postanowiliśmy że założę zwykłą białą koszulkę i dżinsy.
-Co tak naprawdę czujesz do Nialla- spytałem
-Kocham go i to bardzo mocno. I on chyba tez podziela moje uczucia. Wiec się cieszę.-powiedziała spokojnie.
-Cieszę sie z waszego szczęścia. A wiesz może co się dzieje z Zaynem?- kontynuowałem
-Nie ale chyba będę musiała z nim pogadać bo naprawdę nie może doprowadzać Lou do płaczu...
-I bić się z Niallem...- powiedziałem.
-Co? Czemu ja nic o tym nie wiem- oburzyła się.
-Tak jakoś nie było okazji by ci przekazać. A Louisem się nie przejmuj przed zjedzeniem codziennej porcji marchewek ma humory gorsze niż kobieta w ciąży.- zaśmiałem się. Ona zaś wyjęła z kieszeni notes i coś tam zapisała. Zrobiłem zdziwiona minę.
-Dostałam go od Danielle -wyjaśniła-chyba miał mi służyć jak pamiętnik ale skoro mam wam matkować to wole mieć to wszystko spisane tutaj by nie zapomnieć. -wyjaśniła.
-A co tam masz- spytałem ciekawie.
-Wszystkie spostrzeżenia na wasz temat znaczy jak was budzić, że lubicie mleko z masłem i miodem...
-Bajki na dobranoc.-przerwałem jej
-Dokładnie -przytaknęła.
-A chcesz mieć dzieci?-spytałem starając sie brzmieć naturalnie i chyba dobrze mi to wyszło bo nic nie zauważyła.
-Oczywiście że tak ale to za kilka lat. A poza tym na razie mam ich całą piątkę. Takie gagatki jeden ma strasznie dużo włosów na głowie, drugi ma obsesję na punkcie marchewek trzeciego trzeba nauczyć pływać czwarty boi się łyżek a ostatni jest wiecznie głodny-powiedziała.
Ja zadałem jeszcze kilka pytań takich o przyszłość. Musiałem się upewnić ze będzie odpowiednia dziewczyna dla Nialla. Znaczy wiedziałem to od początku ale chciałem mieć 100% pewności. Przy ostatnim pytaniu zaczęła coś podejrzewać bo spojrzała na mnie dziwnie więc zakończyłem dochodzenie oczywiście z najwyższym wnykiem.
-A czy lubisz koty?- spytałem na koniec.
-Uwielbiam- powiedziała- u mnie w domu mam jednego.
-Tak? Jak ma na imię?
-Harry-szepnęła zakłopotana a ja ryknąłem śmiechem.
-Harry!!!!! znaczy już wtedy byłaś naszą fanką.
-Nie raczej fanką x-faktora zobaczyłam ciebie w TV a mój Harry też ma brązowe futerko i zielone oczka wiec postanowiłam że nazwę go twoim imieniem.-wyjaśniła.
-No tak teraz wszystko stało się jasne. Ale powiedz proszę ja go wcale nie widziałem u ciebie w domu.
-Bo nie byłeś u mnie w pokoju a on siedzi tylko tam.- zaśmiała się- będę musiała poprosić kumpelą by go przypilnowała w czasie mojej nieobecności.
-Ale czemu?! Przecież Harry może jechać z nami ja się nim zajmę-zaproponowałem.
-Naprawdę!-spytała -bo ja bardzo nie lubię go zostawiać samego.
-Ja też nie lubię tego robić mojej kici ale wiesz praca to praca.-westchnąłem.
-Dobra chodźmy już bo zjedzą wszystko a dla nas nic nie zostanie.- zaśmiała się i pociągnęła mnie w kierunku schodów. Kiedy tylko zobaczyłem co jest na moim omlecie zaraz ja przytuliłem. Jak to dobrze że jest z nami...  

****************************************************** 


Dzisiaj taki trochę krótki ale cóż  nie szkodzi. Sory ze teraz nic za bardo sie nie dzieje ale musiałam zrobić coś żeby nie było im za smutno... Już niedługo trochę naplącze. :)))))
No i zmowu chcę wam podziekowac za te wszystkie komentarze. Na wasze blogi na pewno wejdę i przeczytam. Ten rozdział jest dla Lubie chmury... A tu znowu  obrazki Taki słodki prezent dla was 


niedziela, 21 października 2012

Rozdział 16

oczami Nialla

Kiedy Julia wyszła z pokoju a ja w kocu się ocknąłem, ubrałem się i przeczesałem włosy. Swoja drogą co ,,zdałem” co to był za test?.. to jest chyba tok myślenia dziewczyn, którego ja zwykły chłopak nie zrozumiem. Właśnie miałem zamiar zejść do kuchni kiedy ktoś wciągnął mnie do pokoju Louisa i zakrył mi usta dłonią. Zacząłem ja lizać co podziałała bo napastnik natychmiast cofnął rękę. Zobaczyłem trzy pary oczu z czego jedna patrzyła na mnie z wyrzutem.
-Stary musiałeś?- spytał Zayn wycierając rękę. W odpowiedzi pokazałem mu język
-Harry wiesz że Julia cie zabije prawd?- zwróciłem się do Loczka który siedział w piżamie.
-A założysz się że nie?-mrugnął do mnie- w końcu jestem jej dużym starszym bratem.
-Tak jasne-przytaknąłem- A tak w ogóle to po co mnie tu wciągnęliście?
-Na pewno nie po to byś próbował zjeść mi rękę-stwierdził Zayn.
-Nie mógłbym jej zjeść nie jestem kanibalem, a poza tym okropnie smakujesz.
-Tak jasne Julia smakuje o wiele lepiej nie?- spytał a ja się na niego rzuciłem. Niestety jestem od niego niższy wiec po chwili leżałem na ziemi przygniatany przez niego Nie zamierzałem się poddać. Spróbowałem się wyrwać ale to tylko pogorszyło sprawę. Nagle uścisk zelżał co ja z chęcią wykorzystałem,teraz to ja przygniatałem jego. Spojrzałem mu w oczy.
-Nigdy więcej jej nie obrażaj-warknąłem groźnie.
-Dobra dobra-uniósł ręce w obronnym geście. - Chciałem cie tylko zdenerwować a nie ja obrazić wiesz że jej nic złego bym nie zrobił.
-To dobrze, ale pamiętaj że jeśli ona będzie cierpiała przez któregokolwiek z was zemszczę się.- powiedziałem i go puściłem. Jeszcze szybko się zorientowałem co się dzieje. Louis patrzył się przez okno marchewkę. ,,Skąd on ją ma przecież nie był w kuchni trzeba kiedyś przeszukać jego pokój bo coś mi się zdaje ze je gdzie tu z bunkrował” pomyślałem. Hazza za to sie przebrał... w inną piżamę a dokładnie pajacyk. Spojrzałem na niego spod zmarszczonych brwi. On musiał to zauważyć.
-Zamierzam przeprowadzić kilka testów.-powiedział tajemniczo.
-Boże ona prowadzi testy teraz ty, może jeszcze Louis zacznie testować marchewki co?-spytałem
-Nie-zaprzeczył Lou- ja będę TRESOWAŁ króliki tak aby zrywały marchewki o przynosiły je mnie.
-Stary popadasz w paranoję, najpierw Hogwart potem to co jeszcze? idź się leczyć!!!!-wściekł się Zayn. A w oczach Lou pojawiły się łzy.
-Ty naprawdę uwzięłaś się żeby wszystkim psuć humor nie ?- -powiedziałem sucho i zacząłem pocieszać mr. Marchewkę. Na szczęście do pokoju wparowała Julia.
-Co tu się dzieje-krzyknęła-czekam na was od godziny.
-Zayn się dzieje-odpowiedział Louis.
-O matko co się znowu stało.- w mig znalazła się przy mnie. Dopiero teraz zauważyłem ze utyka. Przekłada nas nad swoje własne zdrowie...
-Julia usiądź- powiedziałem spokojnie- poradzimy sobie. Ty sobie jeszcze coś zrobisz a przecież dzisiaj wyjeżdżamy.
-No właśnie-krzyknęła- trzeba jeszcze pojechać po moją walizkę a gdybyś nie zauważył nasz kierowca jest w proszku.
-Jest jeszcze Harry-bąknąłem
-No właśnie Harry czemu jesteś w piżamie. -teraz swój atak przeniosła na Loczka.
-Bo nie wiem w co się ubrać.-powiedział z rozbrajającą szczerością To, plus rozryczany Lou i wściekły Zayn no i oczywiście głodny ja musiało wzbudzić w niej jakieś matczyne uczucia bo natychmiast zmiękła i zaczęła mówić i traktować nas jak dzieci.
-Dobrze Harry zaraz pójdziemy coś wybrać.
-A mogę mieć prośbę-spytał
-Możesz nawet dwie byle szybko.
-Napiszesz ze mną piosenkę?-uśmiechnął się.
Tak jasne bardzo chętnie ale już w samolocie bo teraz nie ma czasu ale obiecuję że to zrobimy.-powiedziała kładąc rękę na sercu- A ty Lou nie przejmuj się. Jeśli Hogwart nie odpisze napiszemy jeszcze raz- Zayn prychnął pogardliwie.- Z tobą to sobie jeszcze pogadam. Jutro pieczemy ciasteczka specjalnie dla Louisa takie z marchewka Dobra Lou.- Widać ze Marchewie humor od razu się poprawił.
-Dobrze a nawet bardzo- uśmiechnął się i poszedł do kuchni. Zayn za nim.
-Niall na dole jest śniadanie bo pewnie jesteś głodny, no zmykaj bo czeka nas długa podróż.-uśmiechnęła się do mnie.
-Anioł nie dziewczyna-powiedziałem a ona zaczęła się śmiać.
-Dobra Harry idziemy cię ubrać a potem ty też musisz zjesz- wzięła go za rękę i poszli do pokoju Hazzy. Julia oczywiście utykała.. . Na tych wakacjach musimy się nią zając tak jak należy bo teraz to ona zajmuje się nami a powinno być na odwrót.-myślałem schodząc po schodach. Nagle usłyszałem krzyk Louisa..
-Soczek!!!!-darł się. A ja zaśmiałem się sam do siebie i poszedłem już w spokoju spożyć omlety... no prawie w spokoju. 

****************************************************

Piszę tak na zapas ponieważ nie wiem czy jutro dodam następny. Jeśli tak to będzie promocja a jeśli nie to tu macie nowy. Dziewczyny dzięki powiem ze miałam już pisać że zamykam bloga a tu nagle WY komentujecie. Az do teraz mam banana an twarzy. Kocham was. Ten rozdział jest dla wszystkich komentujących.  A tu obrazek dla Was. 







Rozdział 15

oczami Julii

Kiedy się obudziłam, natychmiast przypomniałam sobie że dzisiaj wyjeżdżamy i na samą myśl o tym uśmiechnęłam się. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się że w łóżku oprócz mnie jest ktoś jeszcze.
-Louis!- krzyknęłam
-Co... co się stało?-spytał zaspany.
-Co ty tu robisz?
-Spałem- odpowiedział z rozbrajającą szczerością, on chyba wcale nie zdawał sobie sprawy gdzie jest
-No dobrze cieszę się że spałeś ale czemu razem ze mną.?- szturchnęłam go go w ramie bo właśnie przewracał się na drugi bok.
-Bo śnił mi się koszmar i musiałem do ciebie przyjść Harry-powiedział nadal zaspany.
-Harry?! Jaki Harry? To ja Julia pamiętasz?-pomachałam mu ręką przed nosem.
-Julia?-mruknął jak by mnie nie pamiętał-Julia!- otrzeźwiał w parę chwil.- O mój Boże Horan mnie zabije.
-Jak to czemu?-spytałam.
-No bo wczoraj odbyliśmy razem pewna rozmowę jak spałaś i on mi się wygadał to znaczy nam wszystkim że jesteście razem..- pokiwałam głową- Młoda naprawdę to było niechcący – zaczął się plątać .
-Louis poczekaj usiądź i uspokój się w takim stanie nic nie zdziałasz-usiadł na łóżku poczekał chwilę i wrócił do tłumaczenia się.
-No to tak... w nocy śnił mi się zły sen i przyszedłem do Harrego ale najwidoczniej musiałem pomylić drzwi a ty przecież jesteś do niego tak podobna... Bardzo cię przepraszam. Wiem że możesz byś na mnie zła ale ja naprawdę nie chciałem nie to ze nie jesteś ładna i fajna niby chciałbym... Nie to znaczy... masz chłopaka no i jest nim Niall a on jest chorobliwie zazdrosny. Nawet o nas bardziej niż o innych kolesi... A do tego jesteś dla mnie jak siostra z trudno iść z siostrą do łóżka prawda? On mnie zabije na miejscu... albo przestanie karmić albo jeszcze gorzej każe Harremu mnie karmić a on nie umie gotować!! wiec i tak mnie zabije tylko śmiercią głodową albo zatruje....- znowu zaczął panikować a ja wybuchnęłam śmiechem. Lou zrobił dziwna minę i zaczął mnie łaskotać. Nagle do pokoju wszedł Zayn.
- Co się stało Jul's- spytał apotem zobaczył Louisa.- Spałeś z nią?- krzyknął- OOO to teraz Niall cię zabije.-Lou rzucił mi spojrzenie w stylu ,, A nie mówiłem” A tak przy okazji to gratulację Julia wiedziałem że prędzej czy później to się stanie. Zaczęliśmy wszystko tłumaczyć. W połowie wszedł Harry ale on zrozumiał tylko tyle że Louis spał ze mną. Natychmiast podbiegł do mnie i przytulił.
-Co ci zrobiło to bydle?-spytał i nie czekając na odpowiedź łypnął na Louisa- jak mogłeś zrobić coś takiego naszej małej siostrzyczce? I jak mogłeś zrobić coś takiego mnie? Myślałem że mnie kochasz.
- Ale Harry to nie tak jak myślisz!- powiedział żałośnie Lou
-Nie interesuje mnie to od dziś koniec z jedzeniem i marchewkami!!! I nie odzywam się do ciebie.
-Harry po pierwsze; nie jestem taka mała, jestem od ciebie młodsza tylko rok i kilka miesięcy więc odczep się.- powiedziałam i jednym ruchem wyrwałam się z jego objęć. Najwyraźniej zaskoczyła go moja siła ale szybko się ocknął.
-Tak czy tak stary Niall cie zabije a marchewek i tak nie dostaniesz.- stwierdził Hazza.
-Kogo zabiję i za co? -spytał właśnie wchodzący Niall.
-Louisa, za to ze spał z Julia. -odpowiedział mu Harry, mój chłopak nie przyjął tego tak spokojnie bo ruszył w stronę niewinnego Louisa z zaciśniętymi pięściami. Szybko stanęłam między nimi.
-Niall to nie tak, proszę usiądź.-powiedziałam i niemal siłą odciągnęłam go od Boo Beara i usadowiłam na łóżku. Co prawda posłuchał ale jego wzrok nadal ciskał błyskawice.
-Wiec ja było.? Spytał patrząc na mnie a jego oczy już nie były ciemne i gniewne, były szare smutne. Szybko opowiedziałam im wszystko na koniec wszedł Liam i na szczęście zrozumiał więcej niż Harry.
-Już widzisz? Nic między nami nie zaszło.- powiedziałam łagodnie a jego oczy zaczęły odzyskiwać naturalną niebieska barwę.- A teraz wszyscy marsz do pokoi się przebrać.
bo dziś wyjeżdżamy- zarządziłam. Tak w temacie ubrań sama nie wiedziałam co na siebie włożę bo miałam na sobie starą piżamę Louisa w marchewki a moje wczorajsze ubrania były całe pokrwawione i podarte. Liam jakoś odczytał moje myśli bo powiedział:
-Nie martw się wczoraj Danielle dała mi trochę ubrań dla ciebie są w tej torbie.- wskazał na łóżko. A ja dopiero zauważyłam ze jest już ubrany.
-Łał szybki jesteś- szepnęłam
-Tak Liam prowadzi z nas najzdrowszy tryb życia. Mogę się założyć ze już biegał i zjadł śniadanie-powiedział Harry.
-No właśnie śniadanie co dzisiaj jemy?-spytał Niall.
-Omlety-odpowiedziałam bez namysłu.-a teraz do pokoi tym razem na serio.
-Julia dla mnie nic nie róbcie idę do Danielle spędzimy ten dzień ze sobą bo nie będziemy widzieć się jakiś czas. ...
-Dobra znikaj ale nie na długo.
-Sie wie- powiedział i z bananem na twarzy i pobiegł na dół po chwili usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi
-A wy co?-spytałam chłopaków przebywających nadal w pokoju.- Jeszcze tutaj? Jazda się ubierać bo śniadania nie będzie!-zagroziłam. Podziałało na wszystkich.. z wyjątkiem z Nialla. Spojrzałam na niego pytająco.
-To mój pokój...-wyjaśnił z zawadiackim uśmieszkiem.
-Oj Niall czy mógłbyś wyjąc?-poprosiłam robiąc maślane oczka.
-Nie sądzę- odparł a mi do głowy wpadł pewien pomysł.
-Dobrze ale ja się przebieram.-powiedziałam i zaczęłam wyciągać ciuchy.
-Dobra..-powiedział zdziwiony, wyjęłam stanik uważnie go obserwując.- zarumienił się ale nie odwrócił. Zaczęłam unosić bluzkę delikatnie. do góry... wyżej... kiedy bluzka była na wysokości mniej więcej stanika odwrócił się. Ja szybko się przebrałam.
-Zdałeś- powiedziałam i dałam mu buziaka. Zrobił zaskoczoną minę ale nic nie powiedział. Każdy wie ze prawdziwy dżentelmen odwróci wzrok w towarzystwie przebierającej się damy... nawet jeśli to jego własna dziewczyna
Kiedy weszłam do kuchni jeszcze nikogo nie było. Wzruszyłam ramionami i zabrałam się przygotowaniem śniadania. Omlety zajęły mi dwadzieścia min. Po chwili wpadłam na kolejny świetny pomysł. Dla Louisa przygotowała sok z marchewki. Na omlecie Harrego syropem namalowałam kota a na omlecie Nialla koniczynkę. Zayn dostał lusterko. Spojrzałam na zegarek minęła godzina. Poczekam jeszcze dziesięć min postanowiłam. Nagle poczułam ze w kieszeni spodni coś jest. Kiedy do niej sięgnęłam zobaczyła ze to jest notesik. Na pierwszej stronie widniał napis ,, Niech służy ci dobrze" i podpis Danielle. Jak miło.. postanowiłam w nim zapisywać wszystkie spostrzeżenia na temat chłopców. Kiedy skończyłam zapisywać to co już wiem ponownie spojrzałam na zegar. Minęło już piętnaście minut. Idę po nich. 

******************************************************

Wczoraj było aż 95 wyświetleń bloga. Jesteście naprawde super. 
Tylko proszę weźcie skomentujcie. Chociaż raz... Zależy mi na tym. Bardzo dziękuję dwóm dziewczyną a mianowicie BlueRose i Caroline1881 Jesteście super ze to komentujecie. No i jak zwykle macie tu obrazki specjalnie z dedykiem dla tych dziewczyn.

     Moje ulubione zdjęcie Nialla  
  Omomomom...  :3

sobota, 20 października 2012

Co sie dzieje?

Wiecie chodzi o to że mam już 300 wejść ( jesteście niesamowite) Ale znowu 0 komentarzy. No Proszę wiem ze potraficie chociaż jedno małe słówko krytyki. bardzo mi zależy. A tu kilka zdjęć dla was   














Rozdział 14

oczami Julii
Harry pomógł mi wejść do środka i poprowadził mnie do kuchni. Usadził mnie przy stole a po chwili stała przede mną miska gorącego chilli. Louis poszedł sprawdzić co z Niallem no i zanieś mu jedzenie, nie można go przecież głodzić. Grzebałam w talerzu, tak jakoś przeszła mi ochota na to chilli. Niestety Loczek to zauważył i przejął ode mnie łyżkę no i oczywiście zaczął mnie karmić.
-Otwórz buzię pociąg jedzie.-gaworzył do mnie jak do dziecka.
-Harry przestań poradzę sobie.-próbowałam wyrwać mi łyżkę... na moje nieszczęście ta przepychanka zakończyła siew wojną na jedzenie. Zayn zaraz się do nas przyłączył, śmiałam się do upadłego i zabawa trwałaby pewnie jeszcze długo gdybym nie walnęła się w nogę i nie spadła z krzesła. Syknęłam z bólu i skuliłam się na ziemi. Zayn zaraz do mnie doskoczył i podniósł a potem położył mnie na kanapę. Harry natomiast krzyknął do Liama by przyniósł apteczka sam pobiegł po lód. Nawet zaaferowany Louis wpadł do salonu.
-Co oni ci zrobili?-zapytał zaniepokojony.
-Lou uspokój się spadłam z krzesła a gdyby nie Zayn nadal bym leżała na ziemi.... to moja wina.-wyjaśniłam.
-Dobra tylko nie bij...-podniósł ręce w obronnym geście- i nie wykonuj zbyt gwałtownych ruchów bo to dla ciebie zawsze się źle kończy.- zaśmiał się.
-Och chodź tu-powiedziałam – no i oczywiście wy też muszę wam podziękować za ocalenie życia. Jesteście bomba. Cała piątka.-przytuliłam ich.
-No to teraz została nam tylko sprawa Nialla- stwierdził Liam- wiem że to nie jest najlepszy moment ale im szybciej to załatwimy tym lepiej. Lou co się z nim dzieje?
-To co zwykle kiedy coś go gryzie je w całym domku walają się opakowania po żelkach. lodach i cukierkach.- powiedział
-Będę musiała z nim pogadać- postanowiłam. Chłopcy jeszcze rozmawiali a ja się temu przysłuchiwałam ale nagle ich słowa straciły sens i oczy zaczęły mi się zamykać... Zasnęłam.

oczami Nialla
Słyszę że reszta o czymś rozmawia. Trochę mi smutno ponieważ nie pojechałem z nimi po Julię ale miałem powiedzieć że ja kocham przy następnym naszym spotkaniu ale na razie nie jestem gotowy. Niełatwo będzie mi patrzeć na jej cierpienie ale nie widzę innego wyjścia. Nagle chłopcy zaczęli mówić szeptem a głosu Julii nie słyszę już od dłuższego czasu.
-Pewnie zasnęła- pomyślałem. A reszta się chyba rozeszła bo widzę z okna ze Liam i Louis gdzieś jadą. A do tego Harry i Zayn weszli do pokoju Lou i zaczęli bić się o pada do PlayStation. Widzę to wszystko ponieważ w doku są dwa okna jedno wychodzące na parking przed domem a drugie właśnie na okna Louisa. Teraz jest moja szansa mogę wejść do domu niepostrzeżenie ją zobaczyć. Skradanie mam opanowane do perfekcji dzięki nocnemu wyjadaniu z lodówki.. Raz dwa i byłem w salonie. Spała... leżała na kanapę uśmiechnięta nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją. Na szczęście się nie obudziła... wyglądała tak ślicznie i tak niewinnie. Pewnie jej smutno ale nie mogę jej narażać na to wszystko to zbyt okrutne. ,,Czemu jak ją zaatakowali zadzwoniła do Harrego a nie do mnie?: zastanawiałem się ,, Zrobiłem coś nie tak?” zapytałem samego siebie ,, Oczywiście że tak głąbie unikasz jej” skarciłem się ,, I do tego gadasz sam do siebie” Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł... wyjąłem telefon z kieszeni.
-Mamo-powiedziałem do słuchawki- mogę przyjechać do domu tak na kilka dni?
-Ależ oczywiście synku nie rozumiem czemu się pytasz, to jest i zawsze będzie twój dom- odpowiedziała uradowana- upiekę twoje ulubione ciasteczka.
-Dobrze mama zaraz wsiadam do autokaru a potem na łódź i jadę do ciebie. Tak bardzo się stęskniłem. - rozłączyłem się i poszedłem do pokoju się pakować. Jeszcze w przelocie spojrzałem na Julie. Zrobię wszystko aby była szczęśliwa nawet jeśli to znaczy że muszę zniknąć na jakiś czas. Kiedy skończyłem pakowanie postanowiłem zaczekać na Louisa bo ktoś musi mnie zawieźć na autokar. Rzuciłem się na łóżko i na moje nieszczęście zasnąłem. Obudził mnie Zayn wchodząc do pokoju.
-Stary co się z tobą dzieje podoba ci się dziewczyna a ty jej unikasz. Weź się w garść bo tak jak powiedział Lou takie dziewczyny długo nie pozostają wolne. Julia to naprawdę fajna laska i w pełni na nią zasługujesz. Gadaj co cie gryzie..-zażądał.
-Ja ją naprawdę kocham...- zacząłem- ty jej nawet nie widziałeś jak siedziała i płakała i to wszystko prze zemnie i tych wrednych ludzi. Kiedy wydamy album będzie gorzej a jak już będziemy w pełni sławni ... to są dopiero początki naszej kariery przecież dopiero niedawno skończył się X-factor a ma mamy na koncie dopiero trzy piosenki. Wiesz że Simon zrobi wszystko aby nasza kariera pięła się w górę a wraz z iniom blendzie rosła liczba ,,,fanek”- zrobiłem cudzysłów w powietrzu.- Nie wiem czy ona to wszystko wytrzyma tą całą krytykę. Dlatego postanowiłem wyjechać do Irlandii. Beze mnie będzie jej lepiej. Kurna stary nic nie układa się tak jak powinno niby jestem znany znalazłem dziewczynę moich marzeń ale co z tego jeśli nie potrafię jej powiedzie że ja kocham . Chrzanić to- wymoknąłem i kopnąłem krzesło,które stało najbliżej. Zayn chwile milczał zapewne myśląc co mi powiedzieć.
Po pierwsze: nigdzie nie bo jedziesz z nami i to już jutro.- faktycznie w myślach przyznałem mu racje- Po drugie: nie możesz uciekać od niej teraz kiedy wszystko wali się jej na głowę na pewno nie będzie jej lepiej kiedy się od niej odwrócimy teraz trzeba ja wspierać w każdy możliwy sposób. Wie weź się w garść i idź do niej nim będzie za późno-poklepał mnie po ramieniu i wyszedł. Nie ma to jak rada Zayna pomyślałem sięgając po telefon.
-Słucham cie ty mój skarbusiu kochany-usłyszałem w słuchawce wesoły szczebiot mamy.
-Wiesz mamo-zacząłem -jednak nie mogę przyjechać ... przepraszam kompletnie zapomniałem że jutro wyjeżdżamy z chłopakami. -powiedziałem.
-Och... no cóż... nic nie szkodzi.- powiedziała ale ja i tak wiedziałem ze bardzo szkodzi.
-Ale jak tylko wrócimy do Londynu zaraz do ciebie przyjadę i kto wie może wezmę ze sobą kogoś jeszcze.- próbowałem przekierował rozmowę na inny temat.
-Co ta za jedna? jak się nazywa?-zaczęła mnie powypytywać o Julię. Opowiedziałem jej wszystko od początku znaczy od spotkania w Nandos po tą rozmowę. Kiedy skończyłem zapadła cisza.
-Z twojej wypowiedzi wynika ze to jest najprawdziwsza miłość i nie wolno ci jej zaprzepaszczać. Zayn ma rację chłopak wie co mówi-powiedział mama- a teraz leć do niej i nie udawaj nikogo innego. Prawdziwy ty jest słodki i opiekuńczy a tego tej dziewczynie trzeba.- poradziła mi.
-Dobrze mamo., postaram się.
-I pamiętaj bez względu na wszystko słuchaj swego serca ono prawdę ci powie. Papa kochanie- pożegnała się. Kiedy zszedłem na dół poczułem piękny zapach dochodzący z kuchni.
-Co tak pięknie pachnie.-spytałem otwierając drzwi.
-Ciastka-odpowiedziała stojąca a raczej siedząca Julia. W pierwszej chwili tego nie zauważyłem ale ona siedział na wózku inwalidzkim i wcale nie była z tego powodu zrozpaczona była raczej spokojna. W przeciwieństwie do mnie.
-Co ci się stało? Czemu siedzisz na wózku?-nawet nie próbowałem udawać że mnie nie przestraszyła.
-Ktoś mnie zaatakował w lesie wiec zadzwoniłam po Harrego i przyjechaliśmy tutaj, potem zasnęłam a gdy się obudziłam Harry kazał mi siedzieć na tym.-wskazała na wózek. -Twoi koledzy są strasznie nadopiekuńczy. -stwierdziła.
-Ooo zanosi się na bardzo poważna rozmowę ja chyba zniknę z pola rażenia. -powiedział Harry i wyszedł z kuchni w ślad za nim poszli Zayn i Liam Lou pewnie był z Eleanor.
-Tchórze-szepnąłem pod nosem.
-słyszałem- krzyknął Hazza za swojego pokoju-ale policzę się z tobą jak Julia już skończy.
-Obawiam się ze nie będzie już czego zbierać.-powiedział Liam- A teraz wybaczcie idę do Danielle nie czekajcie na mnie będę późno.- i wyszedł.
-To w takim razie my idziemy się przejść.- powiedział Zayn ciągnąc Harrego po schodach i niemal na siłę wkładając mu buty. - Nie przeszkadzajcie sobie dodał jeszcze i wyszli.
-No to zostaliśmy sami-spróbowałem rozluźnić atmosferę.
-Masz mi coś do powiedzenia-spytała.
-Nawet nie wiesz jak dużo- powiedziałem i zacząłem swoją opowiedziałem jej swoja historię. Przedstawiłem jej cały swój tok myślenia rozmowę z Zaynem i mamą. A ona patrzyła.
-Coś jeszcze?- spytała kiedy skończyłem.
-Tak, wiesz kiedyś sobie coś obiecałem i muszę to powiedzieć... ja... KOCHAM CIĘ- uff.. wyrzuciłem to z siebie. Ona podjechała do mnie i pociągnęła mnie tak abym był mniej więcej na jej poziomie i pocałowała mnie prosto w usta długo i słodko. Jej usta smakowały malinami i ciastkiem.
-Mmm... to znaczy że jesteśmy razem?-spytałem
-Raczej tak ale musisz przestać traktować mnie jak mała dziewczynkę. Naprawdę potrafię sobie poradzić tylko musisz we mnie uwierzyć. Pamiętaj że jestem już duża. A wtedy kiedy płakałam to nie przez tych ludzi to po prostu musiało ze mnie jakoś wypłynąć. W gimnazjum było podobnie zdążyłam przywyknąć... Najbardziej zabolał cios zadany przez NIĄ tak to bolało... Potem jeszcze tobie coś się stało i nie wiedziałam co się dzieje, tak bardzo się o ciebie martwiłam... teraz wiem że chciałeś mojego dobra ale więcej tego nie rób ty mały niemądry Irlandczyku.- powiedziała i po prostu wstała i się do mnie przytuliła.
-Ale jak... czemu.. ?-zacząłem się jąkać.
-Kto powiedział ze ten wózek jest ni potrzebny- zaśmiała się – ale chłopcy tak dobrze się bawią opiekując się mną że nie mam serca im tego odmówić. No a do tego Liam powiedział ze jutro powinno być wszystko w porządku. - Zaśmiałem się, wziąłem ja na ręce i zakręciłem w około ona się śmiała tym swoim pięknym perlistym śmiechem.
Nagle usłyszeliśmy chrzęst zamka i śmiechy pozostałej trójki pewnie spotkali się po drodze... Julii natychmiast odskoczyła ode mnie i rzuciła się w stroną wózka, na szczęście zdarzyła na czas bo Lou zapewne wyczuł zapach ciastek i wkroczył do kuchni.
-Ej Julia pamiętasz swoja obietnicę coś tam o mleku i bajce na dobranoc?-zagadnął stojący za Louisem Harry.
-Tak oczywiście że pamiętam ale tak jakoś noga mnie boli, chyba jeszcze bardziej niż wcześniej.-powiedziała i zrobiła smutną minkę.
-Och nie przejmuj się zaraz się tobą zajmiemy- powiedział Loczek i zawołał Zayna do kuchni. Po chwili cała trójka skakała przy niej wynajdując coraz to nowsze udogodnienia.
-No dzisiaj śpisz w pokoju Nialla... ponieważ on ma najlepsze łóżko. Pójdziemy wszystko przygotować na razie on się tobą zaopiekuje- powiedział Zayn wskazując na mnie. Kiedy tak na nich patrzyłem nie mogłem wyjść z podziwu. Jedna dziewczyna zrobiła z nimi coś czego ja próbuję od miesięcy. Starałem się zachować powagę ale w każdej chwili mogłem wybuchnąć, w końcu wszyscy wyszli. Znowu byliśmy sami.
-Dziewczyno jesteś niesamowita- szepnąłem
-Wiem- przyznała skromnie- niech się poczują jak super bohaterzy. To im podniesie samooceną i w ogóle na i ja na tym trochę skorzystam.- przyznała
-Nie podejrzewałem że jesteś taka cwana- powiedziałem
-Wiele rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz- powiedziała tajemniczo. Chciałem ją jeszcze o coś spytać ale wpadli chłopcy i zabrali ją na górę. A ja zostałem sam znów.  

*******************************************************

 Heeej!! Jak już mówiłam jednak ktoś czyta tego bloga !!! Naprawdę się cieszę. Tylko... niby jest to 200 odwiedzin ale nikt tego nie komentuje :(( wiec mi przykro... Proszę może mogłybyście trochę pomóc Jeden mały komentarz??  To nic nie kosztuje a dla mnie jest bardzo ważne. To jak skomentujecie?? Od razu wielkie dzięki. No a tu jak zwykle dla was tak na dobry początek dnia :****






 

piątek, 19 października 2012

Jednak!!!!!!!!

A jednak ktoś to czyta. Dziewczyny mam już 200 wyświetleń. Nawet nie wiecie jak się cieszę. KOCHAM WAS. No i na tego bloga wchodzą nie tylko Polacy także Niemcy czy Francuzi!!!! Aaaaa... tak się cieszę kocham was!!!A tutaj tak speszjal for ju !!!!By wyrazić jak się cieszę !!!












Rozdział 13

                                          oczami Julii

Kiedy się obudziłem Nialla już przy mnie nie było... za to znalazłam liścik.

Droga Julio
Wyszyłem bo chłopcy dzwonili że jestem im potrzebny. Ty spałaś tak słodko że nie miałem serca Cię budzić...
Twój Niall

P.S W lodówce są słodkie lody na gorzkie łzy.

Oooo.... jakie to miłe-pomyślałam. Potem się ogarnęłam... zjadłam trochę tych lodów (skąd on wiedział że toffi to mój ulubiony smak.?) posprzątałam. W końcu usiadłam bo poczułam że nadchodzi fala natchnienia. Po godzinie miałam już trzy piosenki i zero natchnienia. Ale to i tak dużo... coś czuję że jak tak dalej pójdzie album wyjdzie niedługo. Zaczęłam się zastanawiać kim są moi biologiczni rodzice. ... czy mam jakieś rodzeństwo... czemu mnie zostawili. Postanowiłam zadzwonić do Alana znaczy do mojego przyjaciela, kiedyś kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce przyjaźniliśmy się i robimy to do dziś. To właśnie on mnie tu wysłał no i oczywiście dzięki niemu tak dobrze znam angielski przynajmniej tak sądzę bo nie ma innego wytłumaczenia na to że mówię jak rodowita angielka chyba że moi rodzice są anglikami ... nagle mam tyle pytań i tak wiele wątpliwości.
-Dzwonię- postanowiłam... odebrał po drugim sygnale.
-Julia!!!-wykrzyknął radośnie.-cieszę się że dzwonisz! Jak tam u ciebie ? Poznałaś kogoś czemu się nie odzywałaś? -zasypał mnie gradem pytań i piszczał przy tym jak mała dziewczynka w czasie świąt. A no tak zapomniałam... Alan jest gejem . W skrócie opowiedziałam mu cała historię a potem spytałam go czy nie mógł by porozmawiać z tatą żeby pomógł mi w odnalezieniu prawdziwych rodziców. Bo w końcu jego tata jest uhm... no... kimś tam w sądzie.
-Jasne spytam go a teraz wybacz ale Nina ma do mi sprawę muszę kończy. Buziaczki!-powiedział i rozłączył się.
-No tak Alan zawsze chętny do pomocy.-westchnęłam i postanowiłam iść na spacer do pobliskiego lasu. Szybko założyłam buty i kurtkę ... wyszłam. Szłam sobie ścieżką i słuchałam muzyki nagle zza jakiegoś krzaka wyskoczył facet w masce i rzucił się na mnie z nożem. Szybko odskoczyłam ale on zdążył mnie dosięgnąć a dokładniej moje udo. Patrzyłam jak na moich spodniach rozkwita czerwona plama. Na szczęście zadzwonił telefon i to go chyba wystraszyło bo uciekł. Szybko zdjęłam apaszkę i zrobiłam prowizoryczną opaskę uciskową. Odebrałam telefon, to był Alan dzwonił aby powiedzieć mi ze jego tata przyjrzy się mojej sprawie.... jak najszybciej się rozłączyłam o napadzie nie wspomniałam bo po co zasypywać go moimi problemami. On właśnie uratował mi życie. Szłam przed siebie i wyszłam na drugą stronę lasu ale już nie wiedziałam gdzie jestem. Na to by zawrócić nie miałam już siły wyjęłam telefon i wybrałam numer Harrego ponieważ był pierwszy na liście. Szybko powiedziałam mu co zaszło i poprosiłam by po mnie przyjechali podałam mu nazwę ulicy.
-Harry ale niech Louis prowadzi dobrze?-spytałam
-Ej ja też sobie nie źle radzę!-oburzył się- ale dla ciebie wszystko. Nie ruszaj się zaraz będziemy.-powiedział i pospiesznie się rozłączył.. Dotarli do mnie po dziesięciu minutach. Harry Zayn Louis i Liam wyskoczyli z auta zdziwiłam się że Niall nie przyjechał ale cóż jego sprawa. Zayn zaraz podbiegł do mnie z apteczką w reku. Liam pochwalił pój prowizoryczny opatrunek,który Zayn zaraz zdjął i opatrzył mi nogę tak jak należy. Harry przez ten czas próbował mnie pocieszyć ale skończyło się na tym że to ja pocieszałam jego.
-Dobra, Zayn trzeba jechać do szpitala?-spytał Louis kiedy Zayn oceniał swoje dzieło.
-Nie nie sądzę posmarowałem wszystko maścią wiec do dwóch dni powinno się zagoić.-stwierdził mulat z poważna miną.
-To teraz jedziemy do domu a ty opowiesz nam co się stało, od samego początku znaczy odkąd się obudziłaś-zażądał nadal zmartwiony Harry- A teraz do auta.
-Dobra-powiedziałam i spróbowałam wstać... niestety noga nie wytrzymała ciężaru zachwiałam się i upadłabym gdyby Louis mnie nie złapał.
-Oj ty łamago..-pokręcił głową następnie wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu w ślad za nim poszła cała reszta.
-Co jest z Niallem- spytałam kiedy już ruszyliśmy.
-Stało się dokładanie to co przewidział Harry siedzi w domku ale jeszcze nie wiemy o co mu chodzi- wyjaśnił Liam.
-Może spróbujesz z nim pogadać?- spytał Harry.
-Jasne porozmawiam z nim jak tylko coś zjem.- postanowiłam bo byłam strasznie głodna.
-Spoko, Zayn przygotował chilli-ucieszył się Loczek- ale w takim stanie to ty się nigdzie nie ruszysz. - zmartwił się. - nie szkodzi nakarmię cię-postanowił
-Ale...-chciałam zaprotestować ale mi przerwał.
-A..a...a siedzisz cichutko od teraz zamieniam się w twoja prywatną opiekunkę i robisz to co ja chcę a ja chcę abyś była cicho.-powiedział-będziesz moim dzieciątkiem będę się tobą opiekował karmił usypiał....- ciągnął- no i co tam się jeszcze robi z dziećmi....
-Tak czy tak półprofesjonalna opiekę masz zapewnioną.-zaśmiał się Zayn.
-No cóż miło będzie mieć taka opiekę. W końcu ktoś się mną zajmie.-Pomyślałam i ani się obejrzałam byliśmy na miejscu. 


******************************************************

Hej zauważyłam że jednak ktoś wchodzi jak widzicie jest już ponad 200 wejść. Dla mnie sukces. A tutaj mam coś dla was tak na dobry dzień :))))