sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 35

Niespiesznie wyszłam na brzeg i usiadłam na kocu. Po chwili mój chłopak wyszedł z wody i stanął nade mną. 
-Przestraszyłaś mnie-stwierdził marszcząc brwi. 
-Przepraszam- powiedziałam 
-To chyba nie wystarczy-uśmiechnął się.Podeszłam do niego i... zadziwiłam się czemu nie jesteśmy równi... między nami była poważna różnica wzrostu. Przecież niedawno byliśmy jednakowa wysocy... 
-Buty!!-krzyknęłam. 
-Co jakie buty??- Nialler zrobił głupia minę.- Nie chcę żadnych butów...- stwierdził po namyśle...- Jeśli nie ogarnęłaś o co mi chodzi to wyjaśniam CHCĘ BUZI- wyszczerzył się. 
-Domyślam się że o to chodzi- przewróciłam oczami.- Louis mnie zabije...- stwierdziłam. 
- A mogę wiedzieć za co??- spytał 
-Zgubiłam buty, Rozmazał mi się makijaż i zepsuła mi się fryzura...  -  wyliczałam. Nagle złapałam się za uszy i spojrzałam na nadgarstki...Ufff... na szczęście kolczyki i bransoletka były na miejscu...
-Julia ty nawet bez tych wszystkich dodatków wyglądasz pięknie- stwierdził mój Romeo. 
-Oooo... Jaki ty słodki-  bałam mu buziaka.- Ale nie chodzi o to... Chłopcy zrobili mi makijaż fryzurę wybrali ciuchy i buty... nawet nauczyli mnie w nich chodzić. A teraz wszystko zmyło się z woda- wyjaśniłam przygnębiona. 
-No to mi się wszystko rozjaśniło!! Ale nie sądzę że chłopcy będą źli. Chociaż na pewno wkurzą się jeśli taka mała rzecz zepsuje ci humor...- powiedział całkiem poważnie. Nagle zaczęło padać. Nie wiem czemu roześmiałam się i zakręciłam ale niestety zachwiałam się i prawie upadłam ale Niall mnie złapał. Przyciągnął mnie do siebie. Zaczęliśmy tańczyć do wyimaginowanej muzyki. Marzenie większości dziewczyn spełniało się na moich oczach w moim własnym życiu. Tańczyłam w deszczu z moim ukochanym. Patrzyłam  w jego niebieskie pełne miłości oczy i miałam wrażenie że tonę. Kocham go... Jestem pewna. Kiedy już zmęczeni usiedliśmy na kocu położyłam się  na jego nogach. Zaczęłam obserwować ciemne chmury z których padał deszcz. Za nimi lśnił jasny księżyc. 
-Wiesz, gdyby teraz nie padało wyjąłbym jedzenie i picie ale skoro aura nam nie dopisała... Sądzę że nie masz ochoty na przemoknięte papu. -stwierdził przygnębiony. 
-Jeśli nie możemy zjeść tutaj to wróćmy do domu... Chłopcu pewnie już śpią... Zrobię coś pysznego...- kusiłam. 
-Dobrze ale pod jednym warunkiem- zgodził się. 
-A mianowicie.....??
-To ja coś ugotuje- roześmiał się. Ja wstałam i przyjrzałam się mojej sukience. 
-Nie wyszło tak jak chciałem- stwierdził. 
-Niall to była najwspanialsza randka mojego życia a to wszystko dlatego ze jestem tu z tobą. Cała ta piękna sceneria te świeczki i wszystko... Zrobiłeś do dla mnie wkładając w to swoje uczucia... Ta randka nie mogła być lepsza.- powiedziałam- A do tego to jeszcze nie koniec- uśmiechnęłam się. 
- To brzmi obiecująco...-opowiedział zrywając się na równe nogi. w mgnieniu oka spakował wszystko i byliśmy gotowi do drogi. 
-Idealnie- pomyślałam spoglądając w niebo z którego lało niemiłosiernie. Niall szybko wyprowadził nas z lasu a ja nawet nie zorientowałam się kiedy znaleźliśmy się na  zwykłej drodze. Nie wiedząc czemu zaczęłam iść po krawężniku. Poczułam się jak mała dziewczynka która idzie na spacer z tata. Tylko że zazwyczaj był piękny dzionek a teraz było ciemno i lało jak z cebra.  I obok mnie powinien iść tata trzymając mnie za rękę.. 
-Nie pomyślałam- wspomnienie nie zepsują ci tak pięknej chwili.- postanowiłam i spróbowałam zejść z krawężnika. niestety moje ślepe szczęście sprawiło że straciłam równowagę ale Niall jak zwykle mnie uratował. 
-Uważaj- powiedział nadal trzymając mnie w ramionach jakiś metr nad ziemią. 
-Mój ty rycerzu-popatrzyłam w  te jego niebieskie oczyska. Działały na mnie jak magnes. Potem podniósł mnie i już dalej szliśmy po prostu... trzymając się za ręce  Nie musieliśmy nic mówić aby się rozumieć wystarczyło spojrzenie. Szczęśliwa zanurzyłam się w marzeniach z których wyrwał mnie krzyk blondyna 
-Julia! Ty przecież idziesz całkiem boso!! do tego masz na sobie tylko cieniutką sukienkę w dodatku całkiem mokrą- zauważył. 
-Tak- przytaknęłam wzruszając ramionami. - Ty tez jesteś mokry. Chłopak nie zważając na moje protesty założył mi swoja bluzę.
-Tylko co zrobić z tymi bosymi stopami..-zastanowił się. 
-Chyba nie oddasz mi swoich butów- roześmiałam się ale po chwili zdałam sobie sprawę że jest w stanie to zrobić. Na szczęście tylko się roześmiał. 
-Mam pomysł- stwierdził a jego oczy rozbłysły jak dwie żarówki. Niall wziął mnie na ręce i szedł tak ze mną w ciemna deszczową noc, BOHATER!! Szybko doszliśmy a raczej on doszedł do domu. Kiedy otwarliśmy drzwi Irlandczyk wybuchnął śmiechem 

************************************************************* 

Heeeej!!! Postanowiłam dodać dzisiaj rozdział bo tak trochę głupio mi było ze znowu wstawiam notkę a nie rozdział... Jak się podoba i rozdział i pomysł z konkursem??? Jeśli się nie podoba to mogę go usunąć czy coś.... I mam jeszcze pytanko do was... Który rozdział jest waszym ulubionym??? ( odp. w kom.) Ten rozdzialik dedykuje lubie chmury Która jest ze mną od początku i zawsze widzę jej komentarz pod postem:) ( No może oprócz tego okresu kiedy miała karę) Naprawdę dziękuje że jesteś :**** Kocham Cię!!!! A tak w ogóle jak tam przygotowania do sylwestra?? 

3majcie sie!!!  



3 komentarze:

  1. Rozdzial super i dziekuje za dedyka ;) szczeze to najlepszym rozdzialem jest wlasnie ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje, świetnie. Już prawie konice 2012 :<< Smutno ci? bo mnie troche. ale ten rozdzial cuuudowny :D jak fszystkie :d

    OdpowiedzUsuń
  3. Geniallllnnnnnneeeeeeeeee *-* *_* randka moich marzen *-* jestes genialna ;***** / Ada ;D ;*<3

    OdpowiedzUsuń