*Zayn *
Mam wrażenie ze Julia i Niall coś knują... na ale cóż to ich
sprawa. Teraz po tym jak wygadałem się Irlandczykowi czuje się o wiele lepiej
niż wcześniej. Chociaż wolałbym siedzieć sam niż obok rozświergotanego Harrego,
który rozwodził się nad tym jaka ta nowa piosenka jest świetna i oczywiście nie
zapomniał dodać ze to On ją napisał. Włożyłem słuchawki do uszu tak by tego nie zauważył i puściłem piosenkę
Michaela Jacksona pt, You are not alone.
Idealnie pasowała do mojego humoru. Teraz a dokładnie za trzy dni moja
najmłodsza siostra obchodzi urodziny a ja niestety nie mogę na nie iść.. Nagle
poczułem ostry ból w ramieniu.
Spojrzałem na Harrego, jednak jest bardziej spostrzegawczy niż sądziłem.
Zrezygnowany zdjąłem słuchawki.
-Co ty sobie myślisz!!!- zaczął Harry- Ja ci tu mówię jakie
mam plany i pomysły wobec naszego zespołu ty sobie zakładasz słuchawki i mnie
ignorujesz!?- bulwersował się chociaż wiedziałem że dopiero się rozkręca.
-Ale...- spróbowałem coś powiedzieć .
-Nie przerywaj mi jak na ciebie krzyczę- zawołał zupełnie jak
moja mama... na prawie.
-Naprawdę Zayn nie jesteś pępkiem świata., To że jesteś
smutny nie znaczy ze możesz ignorować innych. Jesteś okropny!!!- krzyknął
Postanowiłem zaryzykować i włożyłem jedna słuchawkę
jednocześnie nie tracąc kontaktu wzrokowego... a następnie druga. Przywołałem
na twarz skruszona minę i patrzyłem na tyradę Loczka słuchając piosenek MJ.
Harry w ogóle sie nie zorientował. jeśli z zespołem nie wyjdzie to zostanę
aktorem naprawdę jestem w tym dobry. Tak wiec Hazza nieświadomie poprawił mi
humor. A ja patrzyłem dalej-walcząc ze śmiechem- na zbulwersowanego Harrego
,który ani myślał się uspokoić a wręcz przeciwnie szalał jak nie wiem co.
Jeszcze nigdy nie widziałem go tak wkurzonego. Kiedy wylądowaliśmy, spokojnie
wyjąłem słuchawki z uszu.
-Skończyłeś?- spytałem zdębiałego Loczka ale nie doczekałem się reakcji wiec wziąłem
bagaż podręczny i ruszyłem w stronę wyjścia. A Harry tam stał nie mogąc
uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Wyszedł dopiero kiedy stewardessa poprosiła go do wyjścia. Naciągnąłem kurtkę
na plecy i już nie mogłem powstrzymywać śmiechu... jednak nie ma to jak
przyjaciel.
* * * * * * * * * * * * ** *
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * Hejka dziewczyny!!! Przepraszam że taki krótki ten rozdział ale miałam lekki
kryzys i w ogóle miałam okropnego doła =(
Następnym razem postaram się żeby było dłużej. No i tu jak zwykle
obrazek dla was
No krótki , ale mam nadzieję że następny będzie dłuższy . . :**
OdpowiedzUsuńja humor poprawiam sobie nowym teledyskiem 1D < 3
Czekam na nowy rozdział . . ;)
Daj znać jak dodasz u mnie :) Dziękuje :*
http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com/