piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 25

-Taaak?-spytał udając niewiniątko.
-Co miałeś kupić?-napadłam na niego.
-Yyyyyy...a
-No właśnie!!! Jeśli nie pamiętałeś co kupić trzeba było sie wrócił a nie kupować to!!!!- wskazałam na torby wypchane żelkami, lodami, batonikami no i oczywiście marchewkami.
-Od dzisiaj masz kare na marchewki i wszelkie słodycze!!- zawyrokowałam- Do odwołania.
-Ale...-spróbował coś powiedzieć.
-Nie Louis marsz do pokoju.- wskazałam mu drzwi. Wyszedł ze spuszczoną głową natomiast ja opadłam na krzesło.-Nie byłam dla niego za ostra??- spytałam pozostałych.
-Tak trochę- przyznał niepewnie Harry.
-Wiedziałam...-westchnęłam.-Idę go przeprosić.-postanowiłam i poszłam na górę do jego pokoju. -Louis?? Mogę wejść?- spytałam i nie czekając na odpowiedź pchnęłam drzwi.
-O Julia co ty tu robisz-spytał bez cienia złości.
-Nie jesteś na mnie zły?- spytałam ostrożnie.
-No co ty Julia nie umiem się gniewać dłużej niż minutę.- Roześmiał się- No chyba że chodzi o coś bardzo ważnego i złego- nagle spoważniał ale potem znowu roześmiał się radośnie.
-Tylko mogłabyś cofnąć te karę na marchewki.
-Mogę cofnąć ta na słodycze- oświadczyłam kategorycznie.
-Dobre chociaż i to – wzruszył ramionami.
-Idę do sklepu, kupić ci coś.- spytałam wspaniałomyślnie.
-Nie trzeba- odparł wchodząc do łazienki.
-Lou się nie gniewa!!!!!-oświadczyłam ciesząc się jak dziecko wchodząc do salonu.
-A nie mówiłem!!!!- rozpromienił się Liam zbierając pieniądze od reszty.
-A wiec to tak- podparłam się pod boki- Za moimi plecami prowadzicie jakieś ciemne układy.
-No nie ale...- zaczął tłumaczyć się Niall.
-Teraz siedź cicho. Idę do sklepu...
-Ołłł jeeeee....- przerwał mi głośny wybuch radości Harrego.- Mówiłem że to ona pójdzie. Taaaakk... panowie kasa na stół. - cieszył się jak kot z reklamy Whiskasa. Spojrzałam na nich groźnie ale nic nie powiedziałam. ,,Pogadamy jak wrócę” zatarłam ręce. Kiedy wyszłam na zewnątrz było już ciemno. Wzruszyłam ramionami. Szybko zlokalizowałam najbliższy sklep ( Przy pomocy jakieś staruszki która wybrała sie na spacer z psem) włożyłam słuchawki na uszy i ruszyłam raźnym krokiem w stronę sklepu.

*oczami Zayna *

Powiedziałem chłopakom że idę się przewietrzyć i wyszedłem na balkon. Zacząłem obserwować Julie. Zawsze tak robię tak  w stosunku do moich sióstr a Julia to prawie jak siostra. Patrzyłem jak idzie do sklepu a za nią szedł jakiś typek ubrany na czarno. Zaniepokoiło mnie to więc zeskoczyłem z balkonu i pognałem za nim. Kiedy znalazłem się na sensownej odległości zwolniłem i zacząłem iść powoli że niby wybrałem się na spacerek. Nie myliłem się ten typek wyraźnie śledził Julię niczego nie świadomy. Nagle w jego dłoni zalśnił nóż i momentalnie rzucił się na dziewczynę. Niewiele myśląc podbiegłem do niego unieruchomiłem mu ręce z tyłu i podciąłem nogi tak ze w mgnieniu oka leżał na ziemi przygniatany moim ciężarem Niestety nim zdążyłem odrzucić nóż z dala od jego zasięgu drasnął mnie po przedramieniu. Przycisnąłem go mocniej.
-Jeśli jeszcze raz zechce ci się atakować bezbronne dziewczyny pomyśl o tym zdarzeniu dobrze?- syknąłem mu do ucha. Następnie walnąłem go w skroń i pechowy napastnik dziewczyn leżał zemdlony na ziemi.
-Najwyżej lekki wstrząs. To nic poważnego- uspokoiłem Julkę. Wziąłem ja za rękę. Już razem poszliśmy do sklepu ale niestety okazało się ze jest już zamknięty. Julia zaciągnęła mnie jeszcze do najbliższej apteki bo uparła się że ranę trzeba natychmiast oczyścić i zabandażować. Nie chciałem się kłócić i potulnie poszedłem za nią i pozwoliłem jej robić ze swoją ręką co tylko zapragnie mimo tego że wcale nie bolała a krwi było tyle co kot napłakał. Kiedy przechodziliśmy obok tego zaułka ten koleś nadal tam był. Julia szybko się mnie puściła .i do niego podbiegła. Na początku myślałem że zacznie szukać jakiś oznak życia. Ale nie... Ona się nad nim pochyliła i kopnęła go w to miejsce gdzie się chłopców nie kopie.... U.... rano będzie bolało. Potem szybko od niego odskoczyła i przybiegła z powrotem do mnie jak gdyby bała się ze zemdlony facet nagle się ocknie i jej coś zrobi. Zaśmiałem się mimo woli ona jest taka bezbronna. Kiedy wróciliśmy i opowiedzieliśmy wszystkim całą historię siedzieli jak wryci!!!
-No więc lepiej ze mną nie zadzierać co Zayn was powali... I ja dokończę- oświadczyła wojowniczo wysuwając podbródek. Wszyscy zaśmialiśmy się w tym samym czasie. No oczywiście oprócz Julii...
-Ach tak?- zbulwersowała się- W takim razie nie ma kolacji i będziecie głodni!!!- powiedziała, odwróciła się na pięcie i poszła do jej/Nialla pokoju.
-Jestem głodny-zawiadomił nas blondas.
-No to do niej leć!!!- krzyknął Louis- Inaczej zdechniemy z głodu. Może się zlituje.
-Ej jeszcze ja umiem gotować.- oburzył się Harry.
_Tak tak Loczku- przytaknął mu Lou- No leć chyba że chcesz żeby nas otruł.-pogonił Nialla. Ja próbowałem powstrzymać Hazze przed wydłubaniem Marchewie oczu gołymi rekami. 

****************************************************************
 Siemka Pyszczki!!! Jak tam u was??? ja dopiero teraz dodaję rozdział ponieważ caaaały dzionek spędziłam z moja NAJ NAJ NAJ kumpelą !!!!!! ( Inspirujący spacerek. kloszardzie =D). Nie jestem pewna czy jutro też bedzie bo mam grę ( Jeśli mieszkacie w Łodzi i na ulicy spodkacie harcerzy to wiedzcie ze to moje ziomki) Wiec tak za bardzo nie bedę miec czasu.... Oglądacie dzisiaj wywiad ??? Jak wam sie podoba tak ogólnie... Proszę komentujcie!!! Mam wrażenie że niektóre osoby po prostu piszą ze super itd itp a tego wcale nie czytaja ???? Chociarz może to wymysły mojej chorej główki nie ważne...  
3majcie się ciepło!!!!!!!! A tu zdjęcie specjalne dla mojego MIŚKA !!!!! ( tak o tobie mowa... jeśli wiesz o kogo chodzi)   BIG BIG całuski dla ciebie za cały dzisiejszy dzionek :*******


1 komentarz:

  1. Oooo... na początku miałam Ci tutaj dołożyć za tego "kloszarda"... no ale jakoś tak nie umiem się na Cb. złościć po tym co potem napisałaś :3
    Rozdział super <33
    I nie piszę "super", chociaż wgl. nie przeczytałam żeby nie było :P
    Zresztą ja znam już te Twoje "zrytus pomysłus" na pamięć :D
    Cieszę się że spacerek inspirujący ^^
    Dziękuję za zdjątko xD
    Coś ostatnio stałaś się strasznie wylewna w tym "wielbieniu mnie" xD
    Czy ja o czymś nie wiem???
    A! I mam nadzieję że po prostu pokręciły Ci się literki i dlatego napisałaś "kloszardzie", a nie "milordzie" :P

    Pozdrawiam, ściskam i całuję ;3
    http://blue-batterfly-one-direction.blogspot.com/
    http://my-little-crazy-world-by-blue-rose.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń